Page 75 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. "Bałucki słownik 2"
P. 75
KOMENTARZ PROF. MARKA CYBULSKIEGO
co dotyczyło np. „pobytowców” , a tym bardziej rzemieślników niemieckich,
2
a także Rosjan jako funkcjonariuszy władzy państwowej. Ruch ludności był
przy tym nie tylko poziomy (w przestrzeni geograficznej), ale i pionowy
(między środowiskami społecznymi). I Łódź, i Bałuty zamieszkiwała
wówczas ludność bardzo różnorodna: Polacy, Niemcy, Rosjanie: kupcy,
rzemieślnicy, robotnicy, duchowni, ziemianie „wysadzeni z siodła”, Żydzi,
zarówno rodzimi, jak rosyjskojęzyczni litwacy, wojskowi. Łatwo sobie
wyobrazić ówczesny konglomerat języków i gwar: trwającą przez dłuższy
czas wielojęzyczność polegającą na tym, że ludzie mieszkający obok
siebie mówili różnymi językami i różnymi odmianami tych języków.
Taka sytuacja nie musi konieczne prowadzić do jakiegoś „zmieszania
języków” i powstania „języka mieszanego”. Na sferze językowej odbija się
wyraźnie dopiero wielojęzyczność konkretnych jednostek, wymuszona
codziennymi kontaktami i codziennym porozumiewaniem się, uzależniona
przy tym od różnych sfer i sytuacji komunikacyjnych . Innym językiem
3
mówiło się w domu (polską gwarą ludową przyniesioną z jakiejś Wólki,
albo polskim językiem literackim, albo jidysz, albo niemieckim), innym
na targu, innym w fabryce, innym w szkole (bo była rosyjska albo
niemiecka, albo hebrajska), innym w urzędzie (tu warto było znać
rosyjski) itd. Gdy taka sytuacja trwa dostatecznie długo, by zaznaczyła
się ciągłość tradycji, zachodzą charakterystyczne zjawiska.
PO PIERWSZE, rezultatem kontaktów językowych jest tzw.
interferencja – przenikanie elementów z jednego języka do innego.
PO DRUGIE, ludzie używają takich, a nie innych wyrazów, zwrotów,
konstrukcji gramatycznych zależnie od stanu, majątku, wykształcenia,
wieku, płci, zawodu i in. Ujawniają się zatem różnice językowe
uwarunkowane społecznie.