Page 77 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. "Bałucki słownik 2"
P. 77
KOMENTARZ PROF. MARKA CYBULSKIEGO
barachło, chłam, draka, drań (ros. driań dosłownie ‘gnój’), gieroj, jołop,
obrugać, sukinsyn, szantrapa, taskać, won, wredny, zajob.
Jakie z kolei są na Bałutach przykłady zróżnicowania społecznego,
socjolektów, żargonów itd.?
W regionie łódzkim, w którym gwałtownie rozwinął się przemysł ze
znacznym udziałem kapitału niemieckiego, pojawiła się np. tradycyjna
terminologia włókiennicza o genezie niemieckiej, używana lub pamiętana
jeszcze i dziś przez robotników starej daty, jednak niedopuszczona
do oficjalnych podręczników dla szkół włókienniczych: szus ‘wątek’,
drek ‘wózek manewrowy’, laufer ‘goniec w maszynie tkackiej’, szpindel
‘wrzeciono’, forgan ‘niedoprzęd’, kieta ‘osnowa’, sica, szyca ‘czółenko’,
cwinerować ‘skręcać, nitkować’, sztopać ‘cerować’, szpinernia
‘przędzalnia’, webernia ‘tkalnia’, flajerka ‘prządka’, szteperka ‘cerowaczka’.
Na Bałutach, w miejscu osiedlania licznych „pobytowców”, musiano
słyszeć wyrazy z żargonu przestępców. Zachowaniu tajności tego
żargonu służyło zapożyczanie słów obcych. Żydowskie źródło mają:
dintojra, melina, ferajna, paser, sitwa. Z rosyjskiego przyszły: cepki
‘złoty łańcuszek’, koszelak ‘woreczek na pieniądze’, dzieńgi, szpion,
pszczoły ‘fałszywe pieniądze’, odsiadka, uborka ‘sprzątanie’, wypiska
‘sprowadzanie żywności za pośrednictwem straży więziennej’, kojka,
nary ‘prycza, łoże’, parasza ‘wiadro’, bałanda ‘zupa więzienna’,
naczalstwo ‘władze więzienne’.
Łódź i wsie wokół niej (w tym wieś Bałuty) były wyraźnie zróżnicowane
społecznie i językowo. Lepszą polszczyzną mówiono w śródmieściu,
gorszą na przedmieściach, lepszą w śródmiejskich eleganckich