Page 279 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 279
zastrzeżenie: mama nie pozwalała się fotografować, ponieważ nie znosiła
swojej peruki. „Rosja odebrała mi zęby, a rak włosy. Znikam kawałek po
kawałku” – mówiła z ironią, ale bez goryczy. Tata powiedział mi o tym
wiele lat później i to zdanie nadal go prześladowało. W kolejnych latach
odbyli wycieczki do Londynu, Paryża, Mexico City, Buenos Aires i Rio
de Janeiro. W każdym z tych miast zatrzymywali się u kolegów taty ze
szkoły Medema albo u byłych więźniów łagru Opalicha, którzy koniecznie
chcieli odwdzięczyć się ojcu.
Było tylko jedno miejsce, do którego mama nie chciała pojechać.
– Może chciałabyś się wybrać do Polski, Doro? – zapytał ją ojciec.
Spojrzała na niego, jakby postradał zmysły.
– Do Polski? – spytała, jakby chodziło o wyprawę na księżyc.
– Tak – odrzekł. – Możemy pojechać do Warszawy, a potem do Łodzi,
żeby zobaczyć w jakim stanie są groby moich rodziców.
– Far undz ganc Pojln iz a bejs ojlem. Dla nas cała Polska jest cmenta-
rzem – powiedziała mama i zamknęła oczy. – Nic już tam dla nas nie ma.
Tym razem ojciec nie próbował jej przekonywać. Wstał, podszedł
do regału i włączył jej ulubioną płytę z operą Peer Gynt i to był koniec
rozmowy.
* * *
Złota kraina okazała się łaskawa dla mojego ojca. Wiedziałam, że
nie zamieniłby się z nikim. Przed chorobą mamy, kiedy musiał przejść
na emeryturę, aby się nią opiekować, bardzo lubił swoją pracę i współ-
pracowników. Nie przeszkadzało mu spędzanie co dzień trzech godzin
w metrze na dojazdach z Bronksu na skraj Manhattanu i z powrotem,
choć byli tacy, którzy twierdzili, że to męczące i niebezpieczne. „Czemu
ludzie tak się boją? To jest Ameryka, nikt cię nie zaczepia, nikt nie pod-
słuchuje twoich rozmów, nikt nie każe ci pokazywać dowodu tożsamości,
a policja zawsze będzie po twojej stronie” – mówił mi często. Nie miało
dla niego znaczenia, że szef nie płacił za dni wolne z powodu choroby
ani za urlop dłuższy niż tydzień, że nie było ubezpieczenia medycznego
ani planu emerytalnego. Rabin był przyzwoitym człowiekiem i szanował
pracę ojca, a to mu wystarczało.
Czego więcej może człowiek chcieć od życia? Ten refren podsumo-
wywał amerykańskie lata Nachmana. Teraz musiał tylko pomóc mamie
279