Page 195 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 195

i pytająco, a raczej oczekująco spojrzał na esesmana. Ten przez jakiś czas
                  siedział zamyślony, wzrokiem krążył po pokoju. Wreszcie spojrzał na niego.
                    – Chciałem pana o coś zapytać – powiedział.
                    Mówił dość cicho, a w głosie nie wyczuwało się najmniejszej groźby
                  czy nawet próby nastraszenia, jak to zwykle u Niemców: krzycząc sami
                  się podniecali i dodawali sobie kurażu. Następne zdanie zostało rzucone
                  powoli, z zastanowieniem, jakby esesman do ostatniej chwili nie wiedział,
                  czy ma je wypowiedzieć.
                    – Chciałem pana zapytać, czy prawdą jest... to znaczy, czy prawdą jest
                  to wszystko, co opowiada się o Oświęcimiu?
                    Przerwa. A później:
                    – Może pan odpowiadać po polsku, jeśli panu wygodniej. Ja to zrozu-
                  miem...
                    Nie wierzył własnym uszom. Najpierw raz jeszcze się zaciągnął, potem
                  powstrzymał oddech i wreszcie poruszył się niezdarnie na krzesełku.
                  Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, esesman dodał:
                    – Rozumiem, że pan się boi, boi się powiedzieć prawdę. Ale sam pan
                  doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli o coś takiego pytam, to nie w tym
                  celu, aby zależnie od pańskiej odpowiedzi powiesić pana lub zastrzelić.
                  Mogę to przecież zrobić bez tego. Proszę tylko, by mi pan powiedział
                  prawdę...
                    Znów zastygł z dymem papierosa w płucach. Zakrztusił się ponowie.
                  Robił różne rzeczy, by opóźnić swoją odpowiedź i zastanowić się. Mimo
                  zapewnień swego rozmówcy nie był bynajmniej przekonany, że powinien
                  powiedzieć całą prawdę. Początkowo próbował ułożyć sobie w myślach
                  jakąś wymijającą odpowiedź, ale nagle zdał sobie sprawę, że nie potrafi się
                  skupić i sformułować kilku składnych zdań po niemiecku. Bo postanowił
                  mówić po niemiecku. Ponowił próbę krztuszenia się... Po chwili opanował
                  się jednak na tyle, by dojść do wniosku, że argumenty Niemca są logiczne.
                  Rzeczywiście mógł w każdej chwili posłać go na tamten świat, niezależnie
                  od tego, co usłyszy.
                    – Co... co pan chce wiedzieć?
                    – Chciałbym wiedzieć, czy to prawda, że w Oświęcimiu działają komory
                  gazowe i że w tych komorach zabija się specjalnym gazem, cyklonem, Żydów.

                                                                        193






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   193                                  14-01-31   14:38
   190   191   192   193   194   195   196   197   198   199   200