Page 28 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 28
dziecięce. Nie miałam nigdy okazji być uczestniczką takich wystę-
pów, ale raz znalazłam się wśród widzów. Nie pamiętam, gdzie
i z jakiej okazji miał miejsce ten spektakl. Była to składanka piose-
nek, wierszy i skeczów wykonywanych przez dzieci, z których
utkwiła mi w pamięci piosenka o pucybucie z powtarzającymi się
słowami „majn fater ist szijechpycer, ajn szijechpycer bin ich, ich
21
pyc szijech, laczes…” , dalej nie pamiętam i nic dziwnego, bo – jak
już wspominałam – języka jidysz nigdy nie znałam.
Pewnego dnia znalazłam się z Mamą po drugiej stronie ul. Li-
manowskiego, co zdarzało się bardzo rzadko. Było to najprawdo-
podobniej związane z wizytą u lekarki, która mieszkała na ul. Ryb-
nej (Fischstrasse). Po wyjściu od niej zostałyśmy wraz z wszystkimi
znajdującymi się na ulicy zapędzeni przez Niemców i policjantów
żydowskich na plac Bazarowy (Basarplatz), gdzie stały przygoto-
wane szubienice. Zaraz potem samochodem ciężarowym przywie-
ziono trzech mężczyzn i zmuszeni byliśmy do oglądania egzekucji.
W ciągu pięciu wojennych lat widziałam wiele trupów, zarówno
w getcie, jak i w obozach, czy w trakcie pędzenia między nimi, ale
ci powieszeni mężczyźni, przed chwilą jeszcze żywi, najbardziej
wbili mi się w pamięć i przez wiele lat pojawiali się w nocnych
koszmarach.
Cienie przeszłości
Jest zrozumiałe, że jako dziecko nie znałam zbyt wielu osób,
a tym bardziej ich nazwisk, zwłaszcza że nigdy już w przyszłości
nie miałam spotkać tych ludzi.
21
Majn fater ist… (jid.) – „…mój ojciec jest pucybutem, pucybutem jestem ja, czyszczę
buty, kapcie…”.
21