Page 34 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 34

Triumfowałem. Oczami swojej dziecięcej
                                      wyobraźni widziałem już przerażonego
                                      Prezesa na ławie oskarżonych,
                                      a potem w więzieniu albo jeszcze
                                      lepiej – na szubienicy.

                                      Rozpoznali mój charakter pisma,
                                      ale nigdy nie przyznałem się do napisania
                                      donosu i nie odpowiadałem na pytania;                                                                                       Wtedy stało się
                                      zresztą i tak nie mogłem przecież mówić.                                                                                   coś niezwykłego:
                                                                                                                                                                    dzieci, Prezes,
                                                                                                                                                                     nauczyciele,
                                                                                                                                                                         personel,
                                                                                                                                                                   a nawet ludzie,
                                                                                                                                                                     których, jak
                                                                                                                                                                           mi się
                                                                                                                                                                       wydawało,
                                                                                                                                                                          w ogóle
                                                                                                                                                                      nie znałem,
                                                                                                                                                                       zaczęli się
                                                                                                                                                                         ode mnie
                                                                                                                                                                        odwracać,
                                                                                                                                                                  traktować mnie
                                                                                                                                                                    jak powietrze.
                                                                                                                                                                      Jakby mnie
                                                                                                                                                                     nie widzieli.



















         34                                                                                                                                                                     35
   29   30   31   32   33   34   35   36   37   38   39