Page 25 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 25

Na pomoc zbiegli się sąsiedzi,   przeraziłem, że zacząłem się z nim   Podniósł się okropny krzyk i lament. Najgłośniej
 przyjechała straż. Zaczęli gasić    szarpać i bić go po twarzy.    płakała Esterka, ale ja siedziałem jak skamieniały,
 ogień, ale na piętrze trzeszczała    W końcu oderwał mnie od siebie    z zamkniętymi oczami, w szoku i śmiertelnym strachu.
 już podłoga, a dom zaczynał się walić.   i wyrzucił, ale dla niego było już    Pod powiekami widziałem wciąż twarz Ruma,
 Strażacy rozłożyli płachtę ratunkową.   za późno. Chwycił jeszcze Torę    który, jak mi się wydawało, tuż przed śmiercią popatrzył
 Rum wypchnął najpierw przez okno   i już miał skoczyć za mną, kiedy   na mnie z żalem i wyrzutem, ale bez złości.
 przelęknioną Esterkę, a potem chciał   ściana runęła i Rum zapadł się    Kto raz w życiu widzi takie spojrzenie,
 wyrzucić mnie, ale ja tak się tego   wraz z nią w płomienie.  już na zawsze staje się twardy jak skała.
 24                                                                                25
   20   21   22   23   24   25   26   27   28   29   30