Page 24 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 24
Na pomoc zbiegli się sąsiedzi, przeraziłem, że zacząłem się z nim Podniósł się okropny krzyk i lament. Najgłośniej
przyjechała straż. Zaczęli gasić szarpać i bić go po twarzy. płakała Esterka, ale ja siedziałem jak skamieniały,
ogień, ale na piętrze trzeszczała W końcu oderwał mnie od siebie z zamkniętymi oczami, w szoku i śmiertelnym strachu.
już podłoga, a dom zaczynał się walić. i wyrzucił, ale dla niego było już Pod powiekami widziałem wciąż twarz Ruma,
Strażacy rozłożyli płachtę ratunkową. za późno. Chwycił jeszcze Torę który, jak mi się wydawało, tuż przed śmiercią popatrzył
Rum wypchnął najpierw przez okno i już miał skoczyć za mną, kiedy na mnie z żalem i wyrzutem, ale bez złości.
przelęknioną Esterkę, a potem chciał ściana runęła i Rum zapadł się Kto raz w życiu widzi takie spojrzenie,
wyrzucić mnie, ale ja tak się tego wraz z nią w płomienie. już na zawsze staje się twardy jak skała.
24 25