Page 109 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 109

Nie musiałem robić nic, żeby żyć,    można znaleźć pod każdym niebem.
 a po śmierci tej zdrajczyni, Esterki,   Na początek wybrałem się
 nic już nie trzymało mnie    do Chełmna, bo podobno tam trafiały
 w tym getcie. Postanowiłem zacząć   transporty. Chciałem zobaczyć,
 wędrować po świecie, poszukać nowej,   co się z nimi dzieje.
 wiernej mi Esterki i nowych,
 równie fascynujących,   Najpierw była niezupełnie
 niewyobrażalnych, nieludzkich   dla mnie zrozumiała selekcja
 miejsc, które, jak mówił Stary   – niezupełnie, bo i tak wszyscy
 Testament i mieszkańcy getta,    kończyli potem tak samo.


























                   Czułem się radośnie wolny,          zło, jak ja, bo nie może albo nie
            jak mocarz, który może wiele, póki   chce mu się przeciwstawić – tylko że ja
            nie zacznie działać, bo wtedy grozi     nie udaję, że oglądanie zła sprawia
          mu śmierć. Było mi lekko na duszy:                         mi przyjemność.
                ja przecież niczego nie muszę!
             Bezsilność to najlepsza wymówka                  Niemcy byli szatańsko
            dla niedziałania. A jeśli ktoś mnie    wyrafinowani. W pałacu przebierali
                  zapyta, czy bierne patrzenie          się za lekarzy. Robili Żydom
         na zło samo nie jest złem, to odpowiem      „badania”, a potem zapraszali ich
         pytaniem: a czy przyglądanie się złu      do ciężarówek, które miały wywieźć
         to naprawdę to samo, co czynienie zła?                          ich do pracy.
           Każdy codziennie patrzy na jakieś
 108                                                                               109
   104   105   106   107   108   109   110   111   112   113   114