Page 101 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 101

1

             Wraz z wybuchem wojny rytm Łodzi, atmosfera, samo powietrze – tak się zmieniły,
             że gdyby to nie były te same ulice, te same domy, można by sądzić, że jest się
             w całkiem innym miejscu. Ludzie przemieszczali się po tym mieście w grupkach
             i pojedynczo – jak lunatycy, jak rażeni piorunem, albo też biegali w tę i z powro-
             tem – w panice, popędzani ogromnym strachem.
                 Piękny Mojsze z jakiegoś powodu wyszedł z pracy w połowie dnia i Binele
             wracała do domu sama – a wówczas Jojne Swołocz dogonił ją na ulicy.
                 Zanim zdołała ochłonąć, mruknął jej do ucha:
                – Chcę się z tobą umówić na randkę. O ósmej na placu Kościelnym, pod
             figurą Matki Boskiej! – I zniknął w tłumie robotników, który wylewał się z fabryki.
                 Serce Binele zaczęło bić na trwogę – dokładnie tak samo jak serce miasta.
             Ledwo przeszła ulicę Płocką, a już zaczęła wyłapywać informacje, które krążyły
             wśród tłumu mijających ją ludzi – o mobilizacji nowych roczników.
                 Binele nawet nie myślała, aby iść na spotkanie z Jojnem. Czego chciał od
             niej w taki dzień jak dziś? Co takiego mógł jej powiedzieć tam, czego nie dało
             się powiedzieć w fabryce, czy nawet na ulicy, na przykład wtedy, gdy ją dogonił?
             Chce ją zwolnić z pracy? Przecież mógł to zrobić już wcześniej, tam na hali.
             I co za „randkę” mógł mieć na myśli? Przecież widział, że chodzi z Mojszem. Po
             drugie, na pewno mógł sobie znaleźć ładniejszą dziewczynę w fabryce. Ona,
             Binele, nie była taka głupia, aby myśleć, że Mojsze z nią chodzi, bo jest taka
             pociągająca czy interesująca. Mojsze zbliżył się do niej, ponieważ jest „zielony”
             i nieśmiały – a chce grać przed światem rolę Ramona Navarry, zdobywcy serc,
             faceta z ikrą. Przy niej, przy Binele, czuł się pewniej. Przy niej mógł się uczyć
             odwagi. I ona również będzie czuła się przy nim pewnie dopóty, dopóki on    101
   96   97   98   99   100   101   102   103   104   105   106