Page 373 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 373

musową, wykonywaną zarówno przez Żydów, jak i nie-Żydów, została
            spowodowana niedawnymi żądaniami ocalałych, powiązanymi z kwestiami
            ekonomicznymi i prawnymi. Lecz w moim odczuciu stworzenie Fundacji
            stało się możliwe, ponieważ w Niemczech nastała nowa era... era, kiedy
            nowe pokolenie urodzone po wojnie zdało sobie sprawę z ogromu znisz-
            czeń spowodowanych przez ich przodków i zrozumiało, iż miejsca takie jak
            Auschwitz i Treblinka, a także programy w rodzaju „śmierć przez pracę”
            zyskały odrębne znaczenie, ponieważ reprezentują najgorsze zło, do jakiego
            zdolny jest człowiek.
               Ta Fundacja, zaaprobowana przez około dziewięćdziesiąt procent człon-
            ków Bundestagu, stanowi sumienie nowego pokolenia. Tak, została powo-
            łana do życia o sześćdziesiąt lat za późno i stanowi jedynie symboliczny
            gest rekompensaty finansowej za pracę niewolniczą i przymusową. Stanowi
            jednak również moralne uznanie wyrządzonych niegdyś krzywd i tak też
            my, ocalali, ją odbieramy.
               Ani ja, ani inni ocalali zaangażowani w negocjacje nie mówiliśmy o pienią-
            dzach. Jakże moglibyśmy to robić? Życie półtora miliona żydowskich dzieci nie
            ma ceny. Nigdy nie będziemy przeliczać moralności i etyki na dolary i centy.
            Kładziemy nacisk jedynie na moralność. To jest nasz święty obowiązek.
               My, ocalali, nie możemy ani przebaczyć, ani zapomnieć. Mogłoby to
            uczynić jedynie sześć milionów pomordowanych, lecz oni nie żyją, a ich
            głosów nie można już usłyszeć. Dlatego naszym przeznaczeniem – nas,
            ocalałych i was, narodu niemieckiego – jest dźwigać ciężar owej potwornej
            zbrodni przez całą wieczność.
               Nie przyszliśmy tutaj płakać ani domagać się litości i miłości. Jeste-
            śmy tu dla upamiętnienia popiołów rozrzuconych po gettach i obozach
            koncentracyjnych; przybyliśmy ze świadomością, iż o tych popiołach
            i kościach pomordowanych Żydów, spoczywających w grobach, nie można
            i nie wolno zapomnieć, ponieważ jeśli zapomnimy, sumienie ludzkości
            zostanie pogrzebane wraz z nimi.
               Przez ostatnie czterdzieści lat my, ocalali, byliśmy zaangażowani
            w sprawę zachowania pamięci o Zagładzie i jej bezprecedensowym cha-
            rakterze; udało nam się to osiągnąć dzięki wspieraniu muzeów, uroczy-
            stości upamiętniających, a przede wszystkim programów edukacyjnych.
            Zrozumieliśmy, że historia Shoah musi być opowiadana ciągle od nowa.
            Tak, historia została opowiedziana – lecz nigdy wystarczająco dobrze. Jak
            bowiem można mówić o niewypowiedzianym?


                                                                         373
   368   369   370   371   372   373   374   375   376   377   378