Page 364 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 364
się w moim odczuciu pozytywnie. 17 grudnia 1999 roku byłem świadkiem
historycznego wydarzenia, które dowodzi, że wszystko jest możliwe, a dobro
ostatecznie zwycięży zło. Ja, ocalały z Holokaustu i obozu koncentracyjnego
Auschwitz, miałem możność uczestniczyć tego dnia w konferencji praso-
wej w Berlinie, w pałacu prezydenta Niemiec Johannesa Raua. Ja, ocalały
z Auschwitz, słuchałem słów prezydenta Raua: „Błagam was o wybaczenie
w imieniu narodu niemieckiego. Nigdy nie zapomnimy o waszych cierpie-
niach”.
I ja, ocalały z Holokaustu, mogłem odpowiedzieć prezydentowi Nie-
miec i całemu światu: „Pańskie słowa, panie prezydencie Rau, stanowią
ukoronowanie wysiłków, które ocalali czynili na rzecz moralności – i tylko
moralności. Wybaczcie nam, bo zgrzeszyliśmy – to usłyszeliśmy dziś my
i cały świat. Niechaj te słowa rozbrzmiewają teraz i zawsze, tu i na całym
świecie, aby kolejny Holokaust nigdy nie uderzył w nas ani w żaden inny
naród”.
Na koniec, w o wiele lżejszym tonie, chciałbym podać kilka przykładów
zmian zachodzących w stylu i języku, których doświadczyliśmy w tym
stuleciu – większości za naszego życia.
W mijającym stuleciu...
Najpierw braliśmy ślub, a potem mieszkaliśmy razem.
Szafy służyły do przechowywania ubrań, a nie do tego, żeby z nich
wychodzić.
„Garbus” był nieeleganckim określeniem osoby z poważnym skrzywie-
niem kręgosłupa, a nie samochodu.
Zaliczyć można było egzamin, nie wypadało tak mówić o dziewczynach.
Trawę się kosiło, a Marysia to było imię żeńskie.
Słowo „aids” oznaczało pomocników biurowych.
Hardware to były towary ze sklepu żelaznego, a słowa „software” po
prostu nie było.
Trudno się dziwić, że jestem tak zdezorientowany i wysyłam tak zawiły
przekaz. Nie mogę zrzucić winy na moją żonę, więc obwinię o to stuletnią
różnicę pokoleń. Ale PRZEŻYŁEM, WSZYSCY PRZEŻYLIŚMY! Jaki może być
lepszy powód do świętowania? Najlepsze jeszcze przed nami.
364