Page 265 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 265

Jan Karski stał się moim bliskim przyjacielem i pozostał nim aż do śmierci
            w 2000 roku. Pomimo wszystkich zaszczytów, jakimi obsypywano go za
            jego wysiłki na rzecz naszego narodu, często mówił mi: „Nie zrobiłem
            wystarczająco dużo, zawiodłem”.
               Fundacja organizuje co roku uroczystą kolację, na którą staramy się
            zgromadzić ratujących i ratowanych. Celem gali jest zbieranie funduszy
            oraz uhonorowanie Sprawiedliwych i nagłośnienie ich wysiłków. Widok
            osoby odpowiedzialnej za uratowanie czyjegoś życia w towarzystwie ura-
            towanego i jego rodziny jest niezwykle wzruszający. Dla Sprawiedliwych
            jest to naoczny dowód tego, co można osiągnąć altruistycznym uczynkiem.
               Kiedy o tym myślę, często zastanawiam się, co sam zrobiłbym w takich
            okolicznościach. Czy ryzykowałbym życie swoje i swojej rodziny, aby ura-
            tować „innego”, „obcego”, „zupełnie nieznajomego”?
               Odpowiadam szczerze, że naprawdę nie wiem, co bym wówczas zrobił
            i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał dokonywać takiego wyboru.
            Niestety, są na świecie ludzie, którzy mierzą się z tym dylematem każdego
            dnia. Chciałbym mieć nadzieję, że nasi Sprawiedliwi są dla nich wzorem
            do naśladowania.



            Amerykańskie Zgromadzenie Żydów Ocalałych z Holokaustu
            (American Gathering of Jewish Holocaust Survivors)
            Moi ocalali znajomi i ja byliśmy bardzo zajęci codziennym życiem. Kiedy
            założyliśmy rodziny i zaczęliśmy osiągać stabilność ekonomiczną, uznali-
            śmy, iż potrzeba spotykania się i dzielenia refleksjami na temat przeszłości,
            teraźniejszości i przyszłości zaniknie wraz z upływem czasu. Upływ czasu
            jednak okazał się względnym błogosławieństwem.
               Choć czas zagoił część naszych ran, wielu z nas zaczęło odczuwać palącą
            potrzebę bycia razem i wspólnego deklarowania, że Holokaust nigdy nie
            zostanie zapomniany – nie pozwolimy Hitlerowi na pośmiertne zwycięstwo.
            Chcieliśmy wyciągnąć spowodowane przez niego zło na światło dzienne,
            aby odwieść ludzkość od popełniania kolejnych, podobnych zbrodni z nie-
            nawiści. Dzisiaj pocieszam się myślą, że gdybyśmy nie próbowali uczynić
            świata nieco lepszym, niż go zastaliśmy, teraz byłby jeszcze gorszy.
               W czerwcu 1981 roku, zaledwie cztery dni po zbombardowaniu przez
            Izrael reaktora atomowego w Iraku, tysiące ocalałych z Holokaustu i ich
            dzieci zebrały się w Jerozolimie, aby rozmawiać o kwestiach nauki płynącej


                                                                         265
   260   261   262   263   264   265   266   267   268   269   270