Page 270 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 270
Michael Schwartz, znany malarz i kaligraf, zaprojektował „Zwój Pamięci”,
który Amerykańskie Zgromadzenie miało tego wieczoru wręczyć prezy-
dentowi Reaganowi. Jak to często bywa, w ostatniej chwili trzeba było
nanieść poprawki. Moim zadaniem było przynieść zwój z powrotem, lecz
po drodze zatrzymało mnie dwóch agentów Secret Service. Powiedzieli,
że muszą zbadać zwój, zanim pozwolą mi wejść z powrotem na scenę.
W swojej nieświadomości zapytałem ich, jakie niebezpieczeństwa mogą
kryć się w zwoju. To przecież tylko papier i farba, powiedziałem. Agenci
odpowiedzieli z uśmiechem: „Tak, ale skąd wiemy, że farba nie jest wybu-
chowa?”. W ciągu dwóch minut zjawiło się trzech ekspertów od materiałów
wybuchowych i sprawdziło zwój. Dopiero potem pozwolono mi wnieść go
na scenę, gdzie został podarowany prezydentowi.
Drugi wieczór poświęcony był kulturze żydowskiej i odbył się w sali kon-
certowej Cór Rewolucji Amerykańskiej. Sądzę, iż było to pierwsze w historii
żydowskie widowisko, które odbyło się w tym eleganckim, prestiżowym
audytorium. Impreza była transmitowana do sali Convention Center, aby
mogli ją zobaczyć wszyscy, którzy nie pomieścili się w sali koncertowej.
We wspaniałym, wzruszającym programie wystąpili artyści Metropolitan
Opera Misha Raitzin i Roberta Peters, a także aktorzy Theodore Bikel, Joseph
Wiseman, Liv Ullman i inni. Grano muzykę klezmerską, wystąpiła także
izraelska trupa taneczna. Podczas sesji zatytułowanej „Drugie pokolenie”
mój syn Jeffrey wygłosił świetne przemówienie, zwracające uwagę na wiele
ważnych spraw, które cytuję we wstępie do tej książki.
Trzeciego wieczoru przewodniczyłem uroczystemu zakończeniu zjazdu,
które odbyło się na tle spektakularnie oświetlonego pomnika Waszyngtona,
przy silnym wietrze. Przemówienia wygłosili kongresmen Tom Lantos
z Kalifornii – ocalały z Budapesztu, burmistrz Nowego Jorku Edward Koch
i ja. Płonące pochodnie otaczające teren wyglądały jak ściany ognia, chro-
niące nas podczas wyjścia z Egiptu oraz podróży przez pustynię do Ziemi
Obiecanej. Ze sceny widać było, że co drugi ocalały trzyma w dłoniach
zapaloną świecę, z których każda stanowiła wspomnienie kogoś utraco-
nego.
Pamiętna uroczystość zakończyła się modlitwą Jizkor i zadęciem w sześć
szofarów.
Godny podziwu był fakt, iż choć zjazd został zorganizowany, aby
podziękować Stanom Zjednoczonym za udzielenie nam schronienia po
katastrofie, Elie Wiesel i Ed Koch wspomnieli w swoich przemówieniach
270