Page 262 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 262
się smażyć w piekle przez całą wieczność.
Byłem zdumiony jej słowami, a po dłuższej chwili odpowiedziałem:
– Dziecko, za swój uczynek nie będziesz się smażyć w piekle, zosta-
niesz wynagrodzona i pójdziesz do nieba.
Zdarzenie to mocno zapadło arcybiskupowi w pamięć. Dwa tygodnie
później rzeczywistość znowu dała o sobie znać, kiedy w konfesjonale poja-
wiła się kolejna wiejska kobieta. Zamiast przystąpić do spowiedzi, zadała
mu pytanie: „Ojcze, czy pójdę do nieba, jeśli uratuję żydowskie dziecko?”.
W ciągu następnych kilku miesięcy co jakiś czas ktoś przychodził do
konfesjonału z tym samym pytaniem: Czy pójdę do nieba, jeśli uratuję
żydowskie dziecko?
Historia ta potwierdziła moje własne refleksje: ilu Żydów, szczególnie zaś
żydowskich dzieci, zostałoby ocalonych, gdyby Kościół w Europie Wschod-
niej i jego liczni duchowni działali zgodnie na rzecz ratowania Żydów?
Ukrytym celem konferencji było odnalezienie choć części owych żydow-
skich dzieci ukrywanych przez nie-Żydów w czasie Zagłady. Przyjmowaliśmy
za pewnik, iż jeśli prawdziwi rodzice nie pojawiali się po wojnie, aby odebrać
dziecko, traciło ono swoją żydowską tożsamość i żyło jako chrześcijanin.
Udało nam się to dzięki wyjątkowej randze, jaką nadały konferencji
polskie media. Sądzę, iż zawdzięczaliśmy to uczestnictwu polskich hierar-
chów kościelnych, polityków, pisarzy, postaci znanych z historii, a także
zagranicznych luminarzy nauki. Wiele osób mówiło nam, że zostało siero-
tami w czasie wojny, wielu nie znało nawet swoich biologicznych rodziców;
zostali adoptowani i wychowani w chrześcijaństwie przez ludzi, którzy ich
uratowali, lecz utracili swą żydowską tożsamość.
Irena Sendler i Jan Karski stanowią chyba najbardziej szczególne przykłady
Sprawiedliwych. Ich poruszające historie są bardzo różne, lecz tak samo chwy-
tają za serce. Podczas Holokaustu Irena współpracowała z Żegotą, oddziałem
polskiego podziemia zajmującym się pomocą dla ukrywających się Żydów. Jako
nauczycielka i pracownica służby zdrowia miała dostęp do warszawskiego
getta, skąd w latach 1942-1943 przeszmuglowała setki dzieci do stosunkowo
bezpiecznych kryjówek. Czasami dzieciom trzeba było podać środki uspokaja-
jące, aby łatwiej było je ukryć w workach z ziemniakami czy trumnach. W getcie
znajdował się kościół, do którego można było wejść z dwóch stron. Dzięki Ire-
nie żydowskie dzieci wchodziły tam z getta i wychodziły na stronę aryjską jako
chrześcijanie.
262