Page 82 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 82
jak rozmawiam z panem. Ale w pewnym sensie… wiele mu zawdzięczam. Moi
koledzy, szyszki, też są u niego na garnuszku, a na niego plują. Czy to jest lepsze?
Prawda jest taka, że szanuję Starego. Kiedy przychodzi do resortu i podoba mu
się to, co robię, a potem odchodzi zadowolony, czuję się, jakby własny ojciec
pogłaskał mnie po policzku. A poza tym jestem przekonany, że dzięki niemu
przeżyjemy, bo też wierzę, że praca nas uratuje. Że tak naprawdę nie pracuje-
my dla Niemca, tylko dla siebie. Co bym zrobił bez resortu, bez budowania, bez
poczucia, że jestem użyteczny?
– Użyteczny dla Niemca?
– Ma pan mi to za złe?
Mojsze wzruszył ramionami: – Kim jestem, by pana osądzać?
– Rzecz tylko w tym – Samuel musiał to z siebie wydusić – rzecz w tym, że
czuję się podle...
– Wiem… wiem, że sumienie pana dręczy.
– Byłem członkiem pierwszego Beiratu – ciągnął Samuel – i mało brakowało,
1
a przypłaciłbym to życiem. Było dla mnie jasne, że nie mam prawa zwolnić się z tej
funkcji, nawet gdyby istniała taka możliwość. A to przecież też była kolaboracja.
Dziś wraca do mnie ta myśl: co to za sztuka być niewinnym i wolnym od grzechu,
kiedy nic się nie robi? Może naszym obowiązkiem jest, jak mówi Stary, przyjąć
na siebie odpowiedzialność i grać w grę Niemców, żeby uratować, ile się da? Ale
z drugiej strony, rozumie pan, dręczy mnie inna myśl: przecież na tym polega
właśnie sztuczka Niemców, by zaprząc ofiarę do pracy kata.
Innym razem Samuel i Mojsze rozmawiali o jeszcze bardziej intymnych
sprawach.
– Jestem człowiekiem niezwykle sentymentalnym – powiedział Mojsze
z uśmiechem – Na przykład… już dziewiętnaście lat po ślubie, a ja ciągle jeszcze
jestem, że tak powiem, zakochany w mojej żonie. Jeśli chce pan wiedzieć, wielu
ludzi uważa mnie za zniewieściałego. Drwią sobie z mojej wierności, z tego, że
trzęsę się o dzieci, że jestem domatorem. Ale taki już jestem. Mówię otwarcie:
bez rodziny byłbym niczym. W niej i przez nią widzę świat i ludzi. To mój najwyż-
szy ideał… który prowadzi mnie do innych. To takie niemęskie, ha? Prawdziwy
mężczyzna musi umieć czasem uwolnić się od rodziny, jak mówią. Nie powinien
za bardzo się angażować. Ja na to gwiżdżę. Stawiam wszystko na jedną kartę.
Samuel znowu pozwolił echu, jakie wywołały w nim słowa Mojszego, wydobyć
się na zewnątrz. Opowiedział mu o swoim życiu z Matyldą, o niejasnej obcości,
jaka od zawsze była między nimi, o swoim wiecznym pożądaniu innych kobiet,
wszystkich kobiet, wiecznej kobiety. I opowiedział mu o tym, na co sobie pozwolił
1 Beirat – pierwsza Rada Starszych pełniąca funkcje doradcze dla Przełożonego Starszeństwa
Żydów powołana 16 października 1939 r. Działała tylko do 11 listopada, kiedy to Niemcy aresz-
80 towali większość jej członków i zamknęli w więzieniu na Radogoszczu. Tylko nieliczni przeżyli.