Page 79 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 79
Znajomość Samuela z Mojszem Ejbuszycem zaczęła się wiosną poprzedniego
roku. Spotkali się pewnego razu wieczorem na podwórzu przy Lutomierskiej. Kiedy
duże mieszkanie Samuela stawało się za ciasne dla jego spacerów, wychodził
na dwór, pod wiśnię. Tego dnia Mojsze Ejbuszyc wyszedł mu akurat naprzeciw
z dwoma wiadrami wody. Obaj byli pogrążeni we własnych myślach i wpadli na
siebie. Woda chlusnęła z pełnych wiader i oblała im spodnie. Przeprosili się i podali
sobie ręce. – Nasze córki są przyjaciółkami – powiedział Mojsze. – Jestem ojcem
Racheli Ejbuszyc. – W jego głosie była szczera duma, uśmiechnął się ujmująco.
Przy następnym spotkaniu przywitali się już jak starzy znajomi. Zatrzymali
się przy wiśni i rozmawiali o córkach. Mówili o polityce, wspominali dawne czasy.
Okazało się, że są z tego samego rocznika, że obaj byli na wojnie z bolszewikami
i dostali się do niewoli.
– Kto wie, może już się kiedyś spotkaliśmy – zażartował Mojsze.
– To całkiem możliwe – przytaknął łobuzersko Samuel. Poczęstował Mojszego
papierosem.
Mojszemu zaczęły trząść się ręce i wargi. Papieros podskakiwał mu w ustach
i nie trafiał w roztańczony płomyk zapałki. Kiedy Mojsze w końcu zapalił i głęboko
się zaciągnął, oczy mu się zamknęły. Zamarł na długą chwilę, zapominając o całym
świecie, pogrążony w ekstazie. Potem, zrelaksowany, otwarł oczy i z wdzięcznością,
poufale, przysunął się do Samuela. – Wie pan, co ja robię? Jesienią zbieram na
Marysinie suche liście, suszę je na słońcu, kruszę i mam co palić.
– Taki z pana palacz? – zapytał Samuel.
– Lepiej niech pan nie pyta. Palę jak komin. Ale niech mi pan wierzy, tylko raz
zamieniłem kawałek chleba na papierosa. To wprawdzie nałóg, ale nie można
dać się mu zniewolić.
– Czyli że wola jest u pana silniejsza od chęci? 77