Page 441 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 441
stostopniowym mrozie. Było już ciemno, ale biały trotuar i białe mury rozjaśniały
ten mrok. Nagle widzę ich obydwoje w odległości dwóch kroków ode mnie: Ra-
chelę i Berkowicza. Stoją pod lampą gazową, a z ich ust i nosów unosi się para.
W ciemności obie te twarze wyglądały jak dwa czerwone buraki. Daszek założonej
na bakier maciejówki Berkowicza był przekrzywiony aż na czubek głowy. Trzy-
11
mał jakiś papier w dłoni i ustawiając się do światła czytał jej coś. Ona, objąwszy
latarnię, stała z oczami wpatrzonymi w Berkowicza. Obiektywnie rzecz biorąc,
był to bardzo komiczny obrazek i część przechodniów rzeczywiście uśmiechała
się pod nosem na ich widok. Dla mnie jednak był to cios w serce. Zatrzymałem
się obok nich i zawołałem Rachelę. Nie usłyszała. Podszedłem jeszcze bliżej,
całkiem blisko i pociągnąłem ją za rękaw: – Serwus Rachelo! – zawołałem.
Obydwoje spojrzeli na mnie jak przebudzeni ze snu. Szybko jednak oczy Ra-
cheli rozbłysły i wyciągnęła do mnie rękę: – Gdzie idziesz? – zapytała.
– Pospacerować – powiedziałem i spojrzałem jej prosto w oczy, ignorując jej
kompana. – Chodź ze mną – zwróciłem się do niej rozkazującym tonem.
Zwróciła głowę do swojego towarzysza, a ja zrobiłem to samo. Obserwował ją
tak płomiennymi oczami, że byłem gotowy dać mu w zęby. Uśmiechał się głupio,
a ten papier, który drżał mu w dłoni, trzymał wyciągnięty w jej stronę: – Weź,
przeczytaj sama – rzekł. Najpierw podał jej rękę, a potem wyciągnął ją do mnie.
Uścisnąłem jego dwa palce, po czym pociągnąłem Rachelę za sobą. Wlokłem ją
tak szybko, że musiała się zatrzymać i poprosić, abym nie spieszył się tak, bo
brakuje jej sił. A czy ja miałem siły? Nerwy mnie niosły.
Miała na głowie ciemnoniebieski kaptur z grubej wełny i w ciemności wydawało
się, jakby miała niebieskie włosy. Ładnie wyglądała w tej wieczornej poświacie
śniegu i lamp gazowych. Sprawiała wrażenie delikatnej, subtelnej i to wywołało
we mnie złość: – Czemu włóczysz się z nim? – zapytałem. Nie odpowiedziała
mi, co jeszcze bardziej mnie zezłościło: – Nie mogę zrozumieć, co takiego w nim
znajdujesz. Widzę cię z nim prawie każdego dnia.
– Widzisz mnie każdego dnia? – obrzuciła mnie zdumionym spojrzeniem.
– Prawie.
– A ja nie widziałam cię już dziewięć dni – zrobiła minę urażonej madonny.
– Czemu patrzysz na mnie z takim wyrzutem? – zapytałem. – Dlaczego
włóczysz się z obcymi facetami?
– Nie włóczę się z obcymi facetami – powiedziała. – On wie, że cię kocham.
– Zatem kręci się wokół ciebie, choć wie o tym i wie, że robisz to po to, aby
się ze mną podroczyć.
– To nie jest tak, nie chcę się z tobą droczyć.
– No to wyjaśnij mi dlaczego to robisz?
11 Maciejówka – rodzaj czapki z daszkiem i okrągłym denkiem, w Polsce kojarzona przede wszyst-
kim jako nakrycie głowy organizacji strzeleckich i żołnierzy Legionów Polskich. 439