Page 347 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 347
o dobermana, brązowego dobermana, malutkiego. Żeby łatwiej było go tresować.
Dobermany były najinteligentniejsze. Najwierniejsze. Adam odda wszystko, co
posiada, za małego, brązowego dobermana.
Tymczasem zaczął rozglądać się za miejscem dla psa i poszedł do Cukermana
spojrzeć na komórkę.
Początkowo SS-man za każdym razem odpowiadał Adamowi „Morgen früh”.
Potem zaczął mówić: „nächste Woche” . Adam zapytał, czy nie potrzeba zalicz-
3
ki. „Jawohl” odpowiedział SS-man. Adam przyniósł a konto złoty pierścionek.
Młodzieniec włożył go do kieszeni na piersi munduru ozdobionej czarnym, wy-
szywanym orłem – i dopiero teraz transakcja została dopięta. Adam miał pełne
prawo wyczekiwać małego dobermana.
W kolejnych dniach Niemiec nie zmienił swojej śpiewki: „Morgen früh… Näch-
ste Woche…”, aż w końcu do umysłu Adama dotarła prawda, która potwierdzała
jego własną filozofię: „Morgen… Nächste Woche” nie istniało. „Morgen” znaczyło
nigdy. Dzisiaj oznaczało wszystko. Nigdy nie dostanie małego, brązowego dober-
manka, który wypełniłby pustkę w jego życiu.
Tym samym puste życie stało się jeszcze bardziej puste. Przestało budzić
nadzieję. Adam czuł się jak żałobnik i płakał po szczeniaku, którego nigdy nie
będzie mieć.
Dom na Marysinie, gdzie mieszkał, miał tę wadę, że mijały go kondukty
pogrzebowe. Pewnego dnia Adam był świadkiem pogrzebu Samuela Cukerma-
na, rozpoznał jego córki idące za trumną. Sam kondukt nie zrobił na Adamie
szczególnego wrażenia. Przeciwnie, nieco mu ulżyło – jak komuś, kto kończy
spisywanie księgi rachunkowej i wie, że więcej nie będzie musiał do niej wracać.
Ale wspomnienie Samuela uczepiło się go wtedy i im więcej o nim myślał, tym
bardziej martwił się o własne życie.
Strofował się: – Jedyne, co naprawdę posiadasz – mówił – to życie. Nie roz-
trwoń go. Zobacz, jaka piękna pora roku. Twój dom otacza zieleń. W sadzie czer-
wienią się jabłka przypominające policzki, gruszki podobne do piersi dziewcząt.
Wiśnie przywodzą na myśl usta, śliwki to oczy, a trawa jest aksamitnie miękka,
jak najszlachetniejsza skóra. W domu masz czysto i wygodnie. Masz dobre łóżko,
porządny materac. Szafę pełną dóbr. Pamiętaj: to raj, innego nie ma.
Tak bardzo chciał cieszyć się życiem. Było mu tak drogie. Ale zamiast z niego
korzystać, leżał w pachnącej trawie i oddawał się rozmyślaniu na temat śmierci.
Rozmyślaniu zainspirowanemu pogrzebem Cukermana. Tak, ten kawałek ziemi
w ogrodzie, chociaż ogrodzony płotem, był częścią cmentarza. I gdy tylko Adam
ważył się o tym pomyśleć, wydawało mu się, że serce mu staje, że nie znajdzie
siły, żeby wstać i spocznie tu na wieki.
3 W przyszłym tygodniu (niem.). 345