Page 290 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 290
Rachela nie zdążyła mu odpowiedzieć przed powrotem rabina. Stanął obok
niej i poprosił ją po ojcowsku. – No, Rachelo, zacznij…
Potrząsnęła głową: – Nie pamiętam. Poza tym, pan nie wie, że już nie piszę.
Uczę się lepić z gliny…
Na twarzy rabina pojawił się nikły uśmiech. Otworzył szufladę: – Niech
prawda wyjdzie na jaw… – Powiedział cicho i wyjął gruby zeszyt. – Pani ojciec
mi to dał w prezencie… Przepisał mi go… – patrzył na Rachelę z ukosa i zaczął
przerzucać kartki.
Rachela usiadła na ławce i spoglądała na rabina dużymi, zdumionymi oczami.
Napawał się jej skromnością. – Co się dzieje? – powiedział zdziwiony. – Zapew-
niam pani opinię ekspertów… To dobrze pani zrobi… On – wskazał na Bunima
– sam jest poetą.
Jej wzrok mimowolnie padł na Bunima. Dopiero teraz dostrzegła jego opuch-
niętą twarz, wykrzywioną i zmienioną, przez co sprawiał wrażenie innego człowie-
ka. Powoli opadało z niej napięcie. Podniosła twarz, z której ustąpił rumieniec.
Bunim spojrzał jej w oczy i mruknął: – Proszę czytać.
Wzięła zeszyt z ręki rabina i stanęła wyprostowana. Przez chwilę jedną dłonią
przerzucała kartki, drugą bawiąc się supłem chustki. Twarz dziewczyny wydawała
się jaśniejsza, wyraźniejsza, jakby opadła z niej jakaś zasłona. Berkowicza do-
padła nagle ochota wyrecytowania tej twarzy osiemnastu rozdziałów własnego
poematu. Zdawało mu się, że mogłaby nasiąknąć jego wersetami, nie tak jak
Winter, ale w sposób, w jaki ucho chwyta melodię, którą się dla niego tworzy.
Poza tym twarz Racheli przyciągała nutką pikanterii. Wydawała się tak jasna
i wolna, a przecież wciąż okrywały ją warstwy woali.
Przesunęła końcówką języka po wargach i powiedziała: – To parafraza…
Chyba… Można to śpiewać na melodię Jadą, jadą dzieci drogą. Zaczęła:
Jadą, jadą dzieci małe,
Siostrzyczka i brat,
Po zielonych polskich drogach,
Jadą sobie w świat.
Gdzieś cichutka stoi chata
Słoma kryje dach,
Piesek siedzi tam kudłaty
I zawodzi tak…
Nad rzeczułką klęczy wierzba
Jak w modlitwie trwa,
A tu spija młoda pszczoła
Nektarowy dar.
288