Page 252 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 252

PS. Od czasu do czasu przeglądam listy do ciebie i dochodzę do wniosku, że
                 moje myśli kręcą się wciąż wokół tych samych spraw. Jak to powiedział filozof:
                 „Wielu ludzi myśli, że myślą. A w istocie przestawiają jedynie te same myśli” .
                                                                                 2
                 Albo jak powiedział inny mędrzec „Umysł to aparat, którym myślimy, że myślimy” .
                                                                                 3

                                                 *


                   Droga Miro,
                   Przychodzi mi na myśl Baudelaire To śmierć, niestety, pociesza i ściele łoża
                 ludziom biednym i nagim . Nieustanie pada. Toniemy w błocie. Zewsząd leje i ka-
                                     4
                 pie. W mokrych, nieogrzewanych mieszkaniach gwiżdże i dmie. Gdy przychodzę
                 do domu, nie zdejmuję płaszcza. Muszę długo chuchać w dłonie i rozcierać je,
                 zanim będę mógł dotknąć ciała chorego. Ludzie owijają się szmatami – jedną na
                 drugą – i rzucają się w dreszczach. Pytam się, co będzie zimą. System odporno-
                 ściowy załamuje się. Każde ciało to otwarte wrota dla wszelkiego rodzaju bakterii
                 chorobotwórczych. Tak wygląda jakby we wstrząsanych dreszczami ciałach biły
                 uspokojone serca. Nastrój jest wyraźnie lekki, dziecięco radosny. Chyba trzeba
                 samemu stać się dzieckiem po to, by można było żyć dalej w świecie bez dzieci.
                 Dano wolne rozumowi. Tak czy siak umysł jest głupcem i niczego nie pojmuje.
                 Jeśli nawet ktoś jeszcze odrobinę myśli, to czyni to bez udziału rozumu. Ludzie
                 myślą żołądkami, przegniłymi płucami, opuchniętymi nogami i kochają siebie.
                 Pieszczą się z własnym wychudzonym ciałem i dbają o nie, są jak dzieci zajęci
                 wszystkimi swoimi czynnościami fizjologicznymi. Może tak się dzieje, ponieważ
                 utraciliśmy tych, którzy nas pieścili, strzegli i dbali o nas?
                   Ludzie zmagają się ze wspomnieniem szpery. Zupełnie jak dzieci, które chcą
                 zapomnieć o nieprzyjemnym wydarzeniu, zajmują się wykreślaniem tamtych dni
                 z pamięci, a jednocześnie nieustannie o nich mówią. To taki paradoks.
                   W naszym pojęciu szpera stała się punktem zwrotnym w rachubie czasu.
                 Historia ludzkości rozpadła się na dwie części – do szpery i po szperze. Czuje-
                 my się tak, jakbyśmy przeszli na drugą stronę. Co ona oznacza, tego nie wiemy,
                 ale jest jasne, że jest inna od tamtej. Jeden człowiek może rzec do drugiego
                 w sposób najzupełniej naturalny: „Byłem u niego miesiąc przed szperą”. Albo:



                 2    A great many people think they are thinking when they are merely rearranging their prejudices
                   (Wielu ludzi myśli, że myślą, kiedy zaledwie zmieniają swoje uprzedzenia) – wypowiedź o nieusta-
                   lonym źródle, przypisywana najczęściej amerykańskiemu filozofowi Williamowi Jamesowi.
                 3    Brain, an apparatus with which we think we think, Ambrose Bierce, Devil’s Dictionary (1911).
                 4    Ten rzekomy cytat jest kontaminacją fragmentu pierwszego wersu pierwszej strofy i trzeciego
          250      wersu strofy trzeciej z sonetu Charlesa Baudelaire’a La mort des pauvres (Śmierć nędzarzy).
   247   248   249   250   251   252   253   254   255   256   257