Page 249 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 249

Dr Michał Lewin,
                                                           Getto-Łódź, …września, 1942 r.

                      Droga Miro,
                      Robi się coraz ciemniej, coraz mgliściej. Pojęcia takie, jak czas i przestrzeń,
                   mieszają się. Tęsknimy do przeszłości, marzymy o przyszłości. A tak naprawdę
                   jesteśmy odcięci drutem kolczastym od obu, niczym zdanie w nawiasach – jest,
                   a jakby go nie było. Czas pomiędzy tymi nawiasami podąża dokądś i zastyga.
                   Przestrzeń to zarazem bezkres i punkt. Czym jest getto? Czym jest świat poza
                   gettem?
                      Mam żonę, nazywa się Dziunia. Nie braliśmy oficjalnie ślubu, nie jesteśmy
                   też razem w sensie fizycznym. Od dłuższego czasu jestem impotentem, a ona
                   jest jeszcze dziewicą. Wystarczy, że ją kocham i wiem, że jest mi przeznaczona.
                      Śmierć stała się moją towarzyszką. Przedstawia mi się jako optymistka, moja
                   stara znajoma. – Nie oszukuj mnie – mówię do niej. – Jesteś końcem wszystkie-
                   go. Znajduję cię moim skalpelem, a również i bez niego. – Odpowiada mi, że się
                   mylę. Ona jest kontynuacją, inną, nieskończoną częścią koła, a życie jest jedynie
                   jego ograniczonym wycinkiem. Każe mi przypomnieć sobie moje „uniwersalne
                   ja” i wczuć się w nie, a wówczas nie będę się tak gniewał na nią, śmierć. Mówię
                   do niej: – Chcę jeszcze raz ujrzeć Minele, dziecko Nadzi.
                      Odpowiada: – Przecież ją widzisz.
                      Na to ja: – Chcę jej dotknąć. Trzymać za rękę, słyszeć jej śmiech, widzieć,
                   jak rośnie.
                      – Czy to jest takie ważne? – zadaje mi kolejne pytanie.
                      Odpowiadam: – Kocham ją.
                      Śmieje się: – Głupcze… Nie ma miłości za życia, zwłaszcza dla ciebie, człowieka
                   o przerośniętym umyśle i skurczonym sercu. Twoje rojenie o miłości to nic więcej   247
   244   245   246   247   248   249   250   251   252   253   254