Page 469 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 469
– Nasz los spoczywa w cudzych rękach, ale nasze zachowanie już w naszych.
– Pytanie brzmi, czy możemy odmienić nasz los.
– Nie rozmawiamy o losie. Rozmawiamy o literaturze! – oburzała się Róża,
nadająca ton klasie dziewczyna, rozgadana jak chasydzki dyskutant, która
w getcie była całkiem sama. – Różnica pomiędzy literaturą a życiem polega na
tym, że życie to nieharmonijna powaga, a literatura to harmonijna gra. Ci, którzy
boją się nieprzewidywalności życia, czepiają się sztuki, w której wszystko jest
przewidywalne i kończy się takim czy innym wnioskiem.
Zarumieniona Rachela Ejbuszyc nie pozostała jej dłużna. – Sztuka to znacz-
nie więcej niż jedynie gra. To protest, rewolta, pragnienie skorygowania życia, to
dążenie do czegoś, czego brakuje… Każda książka czegoś szuka…
W tym momencie włączyła się śpiewnie mała Inka: – Każda książka to zapi-
sane marzenie. Dlaczego ludzie w getcie tak dużo czytają? Ponieważ chcą uciec
przed gettem w marzenia.
Róża podskoczyła ponownie: – Otóż to! Literatura daje nam tylko iluzję zaj-
mowania się życiem. Jedynie manipuluje faktami z życia, przedstawia wszystko
autentycznie, byśmy szybciej uwierzyli w to kłamstwo.
Rachela Ejbuszyc znów odpowiedziała: – Faktycznie, literaturze można zarzu-
cić to, że bardziej przypomina kłamstwo niż rzeczywistość. Weźmy na przykład
powieść w formie baśni, która musi mieć początek, środek i koniec. Życie tak
nie wygląda. Początek i koniec to narodziny i śmierć. Jednak pomiędzy nimi ży-
cie raz toczy się falami, raz kręgami, czasami płynie w jedną stronę, a czasami
w przeciwną. Niekiedy przerywa je cisza i stagnacja albo głęboka otchłań bólu.
Jest w życiu wiele niewyrażalnego. A w powieści życie musi się toczyć. Nowa
powieść, ta z nowych czasów, musi wyzwolić się z tego chomąta. Weźmy życie
w getcie, jak napisać powieść o getcie? Może tak, aby czytelnik musiał ją wyrzucić
w połowie lektury? A może tak, aby nie mógł się oderwać?
Róża pokręciła głową. – Kto mówi, że w ogóle możliwe jest napisanie powieści
o getcie?
Inni zgodzili się z nią: – Szczera książka o getcie byłaby wszystkim, ale nie
dziełem sztuki.
Rachela zdenerwowała się. – Prawdziwy artysta znalazłby odpowiednie
środki… Getto to nie tylko brzydota…
Róża machnęła ręką. – Ech, to wszystko frazesy!
W tym momencie odezwała się Bella Cukerman, która do tej pory nie uczest-
niczyła w dyskusji: – Czemu frazesy? Na przykład część naszych lekcji…
Klasa roześmiała się, a Róża rzekła: – To napisz powieść o naszych lekcjach!
– Wkrótce znowu zaczęła się denerwować. – No, a jak napisać powieść o Niemcu,
co? Jedyne, co można by w niej zawrzeć, to zimne wezwanie do zemsty.
– Literatura nie tworzy proklamacji – przerwała jej któraś z dziewcząt.
– Otóż to! Właśnie! Literatura to tak zwana sztuka interpretacji… Chęć zrozu-
mienia. A chcieć zrozumieć to znaczy wybaczyć! Tak, wybaczyć! A jeśli chcecie 467