Page 395 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 395
(Zeszyt Dawida)
Zostałem roznosicielem „kaczek”.
Moje „kaczki” są porządne, tłuste. Daję tej sztuce upust u fryzjera, gdzie
czytam Żydom „Litzmannstädter Zeitung”. Czytam czarno na białym, dosłownie
– czarne wieści (o niemieckich triumfach), które zaraz potem tłumaczę w taki
sposób, że ludzie ściskają mi dłoń, klepią po plecach i wychodzą ożywieni. Na tym
polega moja działalność społeczna. Aż się trzymam za brzuch. Persona grata ,
1
jestem czarodziejem. Czarne zamieniam w białe! Prawdę mówiąc, największą
przysługę robię sam sobie. Sięgam po optymizm i nie dopuszczam do siebie
złych myśli. Lepiej patrzeć z nadzieją na dalsze koleje życia. To moja duchowa
obrona przed własną i otaczającą mnie bezradnością. Przed faktem, że ani ja,
ani nikt inny, nie mamy najmniejszego wpływu na wydarzenia, że znajdujemy
się w szponach potężnej pięści, której nie możemy nawet ugryźć. A skoro tak…
Skoro wszystko, co nam pozostaje, to zastanawiać się, więc myślmy pozytyw-
nie. Jeśli ma nadejść co złego, nadejdzie tak czy owak, nie trzeba go wyglądać.
Melancholia i smutek mogą tylko osłabić naszą zdolność oporu.
Najłatwiej jest mi mamić tych, którzy słabiej ode mnie orientują się w sytuacji.
A gdy mi ktoś cytuje sławne powiedzenie Sutera: „U Rumkowskiego się nie najesz,
u Niemców nie zmądrzejesz, a wojny i tak nie przeżyjesz”, wybucham śmiechem
i mówię: „Słowa »król« i »klaun« zaczynają się od tej samej litery!”
*
1 Osoba mile widziana (łac.). 393