Page 259 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 259

mieszkał reb Welwele Krant , Żyd i wielki bogacz. W jego fabrykach chłopcy
                                     25
             i dziewczęta, a nawet dzieci, pracowali po dwanaście, czternaście godzin, dopóki
             nie wyssano z nich odrobiny życia, po czym chorych i stłamszonych wyrzucano
             precz niczym zużyte szmaty. Tutaj mieszkali dotknięci nieszczęściem, zawsty-
             dzeni, opuszczeni, obrażeni. Tutaj był szajgec z kamieniem w ręku, krzyczący
             „Żyd parszywiec!”. Tutaj był Moloch, tu była dolina Gehenny.
                Im bardziej Bunim przyglądał się światu, tym bardziej świat stawał mu się
             bliższy i tym więcej sprawiał mu cierpień. Ponownie wrócił do pierwszych myśli,
             ale coraz śmielej przyglądał się odpowiedzi: jeśli nie ma tamtego świata, to
             znaczy, że boskie wyroki spełniają się na tym świecie. Jeśli tak – czyj wyrok
             dosięgnął Sendera? Czy na pewno Jego? Wszak On jest pełen miłosierdzia, jest
             prawy, prawy, prawy. A jeśli to nie Jego wyrok, to czyj? On jest przecież jeden,
             jeden jedyny – דחא . Czyżby Szatana? Kto jest Szatanem? I jak to jest, że Bóg
                              26
             nie ma nad nim władzy? A może On sam jest Szatanem? Jakim więc sposobem
             z tak wielką miłością mógł stworzyć ten świat i jego piękno? A jeśli piękno świa-
             ta jest tylko pięknem Lilit , szalonym żartem – to cóż jest warte? Przecież tyle
                                   27
             świętości jest we wszystkim, co się tutaj znajduje. Kto stworzył to „tutaj”? Bunim
             czuł, że zatraca się w odmęcie myśli, które burzą się, kipią i wrą w tym samym
             kręgu, przyprawiając go o zawrót głowy. Odważnie szukał odpowiedzi, ale jej nie
             było. Gdzieś się zapodziała, zginęła w pustce. Szukał jej z otwartymi oczyma,
             ale niczego nie mógł dostrzec.
                Tymczasem otrzymał smichę. Do rodzinnej Łęczycy jednak już nie wrócił. Jego
             rodzice wraz ze wszystkimi siostrami przeprowadzili się do wielkiego miasta Ło-
             dzi. Ojciec się postarzał, jego głos stał się chrapliwy i szorstki. Utraciwszy źródło
             dochodu, rodzina wynajęła mieszkanie na Lutomierskiej, tj. na ulicy Hoklowej na
             Bałutach, gdzie się urządziła i próbowała żyć jak dawniej. Mieszkanie wyglądało
             tak samo jak tam, w Łęczycy. Te same meble, te same zasłony w oknach i te same
             oczekiwania w tych czterech kątach – nadzieja położona w nim, Symcha Bunimku,
             który właśnie otrzymał smichę i jeśli Bóg pozwoli, niedługo zostanie rabinem.




             25   Postać fikcyjna inspirowana autentycznymi opowieściami o łódzkich kapitalistach, którzy bezdusz-
                nie wykorzystywali biednych robotników i zmuszali do pracy ponad ludzkie siły także małe dzieci.
             26   Echod – Jedyny. Określenie to pojawia się w jednej z najważniejszych modlitw judaizmu Szma Isroel,
                która jest żydowskim wyznaniem wiary w jedynego Boga (proklamacja monoteizmu): Szma Isroel,
                Adonoj Alejnu, Adonoj Echod (Słuchaj Izraelu, Wiekuisty, Bóg nasz, Wiekuisty, jedyny! – przekł. Cyl-
                kowa) – składa się ona z biblijnych fragmentów: Pwt 6, 4–9; Pwt 11, 13–21; Lb 15, 37–41.
             27   Lilit – według żydowskiej tradycji miała zostać stworzona wraz z Adamem i była jego pierwszą żoną,
                która zbuntowała się i została królową demonów. Niebezpieczna dla kobiet (zwłaszcza położnic)
                i małych dzieci, przedstawiana jako nocna uwodzicielka śpiących mężczyzn, która pod pozorem
                nieziemskiej urody skrywa szkodliwą moc.                          257
   254   255   256   257   258   259   260   261   262   263   264