Page 373 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 373
– Tak słyszałem. Jak myślisz, co to znaczy, że złoto leży na ulicach? Czy złoto
jest jak śmieci? Człowiek idzie z miotłą i zamiata je sobie na kupkę? Nie. Ale
Łódź jest światowym miastem. Pobudowano tam wiele fabryk, wiec niemal ze
świecą szukają tam ludzi do pracy.
Binele skrzywiła się. Jej ciekawość znikła.
– Za nic w świecie! – wykrzyknęła rozgoryczona. – Nie będę już pracować
w żadnej fabryce-szmabryce, nawet za złoto! – Zdecydowanym ruchem odrzuciła
warkocze do tyłu.
– Czemu nie? – zapytał.
– A bo temu! – rozzłościła się. – Już sobie wyobrażam to wielkie szczęście!
Jak cię wsadzą do kryminału, to przynajmniej za coś. Fabryka jest zupełnie jak
kryminał, ale siedzisz tam zupełnie sam i to za nic!
Spojrzała na niego z ukosa. Co wywołało w niej taki gniew na niego? Dlaczego
tak chciało się jej krzyczeć i złościć się na niego? Mógł ją zostawić tu, na środku
drogi, i odejść. No i co? Niech sobie idzie! Ona musi się wykrzyczeć!
Gdy już wyładowała swój nagły gniew, zbliżył się do niej na odległość pół
kroku i zapytał cicho:
– Pracujesz w fabryce pluszu? Może słyszałaś o grupie, która nazywa się
Achdes?
Pokiwała głową i roześmiała się szyderczo.
– No, a dlaczego nazywają się Acht-dos, a nie Najd-dos czy Cen-dos ?
17
– Achdes oznacza „wszyscy jak jeden” – wyjaśnił Jankew. Szyderczy śmiech
Binele nie wyprowadził go z równowagi. Wręcz stał się jeszcze poważniejszy.
– Słyszałem o tym od jednego towarzysza. Achdesnicy obalą cara Mikołaja.
– I co z tego? – zaśmiała się jeszcze głośniej. – Co w tym dziwnego? Jak się
siedzi cały dzień w fabryce, to do głowy przychodzą najdziwniejsze rzeczy. A dla-
czego oni chcą ni stąd, ni zowąd obalić cara Mikołaja, co? Może mi powiesz?
– Bo car Mikołaj trzyma w niewoli całą Rosję i również Polskę.
– No, a czyja to sprawa? Sam przecież powiedziałeś, że Rosja i Polska to nie
są nasze kraje. To niech goje go obalają, jeśli chcą.
– To jest nasz kraj – Jankew zaprzeczył jej słowom z całego serca. – Gdzie
człowiek się rodzi, gdzie mieszka i pracuje, tam jest jego kraj. A my, Żydzi, miesz-
kamy tutaj już od wielu pokoleń. Reb Fajwel Młynarz powiada, że prawie tysiąc lat.
– A Erec Isroel? – popatrzyła na niego.
Jankew uśmiechnął się szeroko:
– To na czasy Mesjasza. Tymczasem jesteśmy tu i musimy tutaj troszczyć się
o swój chleb… I o odpoczynek.
17 Gra słów: nazwa stowarzyszenia Achdes (w odmianach dialektalnych wym. „achdos”) brzmi podob-
nie jak zbitka słowna „acht-dos”, czyli „osiem-tego”. Stąd pytanie Binele, dlaczego „Osiem-tego”,
a nie „Najn-dos” – „Dziewięć-tego” czy „Cen-dos” – „Dziesięć-tego”. 373