Page 330 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 330

Bo to człowiek, Jankewie… człowiek, nie Bóg, jest pępkiem świata. No, i co na
           to powiesz?
             Jankew przyglądał się przyjacielowi:
             – Co… co mam powiedzieć? Co się stało z nim… z tym gościem?
             Ariel wzruszył ramionami.
             – Nic. Ojciec przepytywał go przez całą noc. Gniew przeszedł mu wraz z pła-
           czem. Słyszysz, cały czas płakał. Obiecał temu człowiekowi, że pomoże mu
           uratować się z rąk Ochrany, ale wyjaśnił przy tym, że to, co ów głosi, nie jest tym,
           czego szuka on sam, że nie warto żyć na świecie bez Boga i nie warto żyć wśród
           Żydów, nie zasługując na ich szacunek. O świcie ojciec poszedł po Zeliga Krawca.
           I Zelig zabrał go do siebie. Nazajutrz miasteczko już gadało, że Zelig wziął nowego
           czeladnika, który pochodzi z Łodzi. Jankewie, naprawdę musisz posłuchać, jak
           ten człowiek przemawia. To on usunął kamień z ust studni, słyszałeś? Chłopaki
           odkryli wszystko to, co działo się w Bocianach w ukryciu. Dowiedziałem się o dzia-
           łalności Szmulika Felczera. – I łokciem szturchnął Jankewa w bok, pokazując na
           chłopców w izbie, którzy kołysali się nad otwartymi księgami i z daleka mrugali
           do Jankewa. – Wypełnia ich ten sam ból i gniew, co ciebie i mnie.
             – Co mnie? – zapytał Jankew.
             – Tak. Co ciebie. Czemu udajesz, że nie wiesz, o co chodzi? Nie szkodzi,
           doskonale pamiętam twój niegdysiejszy wywrotowy język. Pamiętasz, jak się
           sprzeczaliśmy po dziecinnemu na temat nagrody i kary, uczciwości i sprawiedli-
           wości, dlaczego zło spotyka prawych ludzi, a niegodziwcom wiedzie się dobrze
           na świecie? Chcieliśmy ratować świat. A pamiętasz, jak…
             – Nie wiem, o czym mówisz… – przerwał mu Jankew.
             – Zrób mi przysługę – Ariel tym razem machnął ręką z niecierpliwością. –
           I przestań udawać. Nie wmówisz mi, że nie wiesz, co się dzieje na świecie. Prze-
           cież od reb Fajwela Młynarza docierają do nas najświeższe wiadomości. Szmulik
           Felczer utrzymuje, że reb Fajwel doskonale zna się na polityce.
             – Znasz Szmulika Felczera? – zdumiał się Jankew.
             – Nie tylko ja. Wszyscy go znamy. I wielu z tych, którzy spacerują aż pod dwór,
           również go znają, nawet dziewczęta.
             – Spacerujesz z dziewczętami?
             Ariel roześmiał się z dumą.
             – Jak można zmieniać świat bez dziewczyn? One to przecież pięćdziesiąt
           procent ludzkości i… nie wszystkie mają trociny w głowach.
             Jankew otworzył szeroko oczy.
             – Powiedziałeś: przemieniać świat?
             – Właśnie tak! Sam Szmullik Felczer, na przykład, jest zdania, że na razie
           wystarczy podjąć próbę odmiany losu żydowskiego narodu. Spieramy się na ten
           temat. Nie wierzę, że jego cel zostanie zrealizowany wcześniej niż nasz. Jeśli cały
           świat się nie zmieni, to niesprawiedliwość nie zniknie i Żydzi zawsze będą kozłami
    330    ofiarnymi. Tak, wciąż jeszcze jest wiele rzeczy, które należy wyjaśnić, ale w tym
   325   326   327   328   329   330   331   332   333   334   335