Page 218 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 218
nasz Mesjasz, wszyscy będą się nawzajem kochali i całowali. Nasz tata też
z pewnością będzie nas całował, bo kocha nas najbardziej ze wszystkich na
świecie.
Binele zamyśliła się.
– Wiem… – Nagle przypomniała sobie, że Janek też bił swoją żonę, bo ją ko-
chał. Zaczęła wątpić, czy opłacało się przyjąć inną wiarę, żeby rodzina Jankowej
ją pokochała. – Wiem, że tata nas kocha – powtórzyła. – Dlatego nas bije.
– Tak, dlatego nas bije – potwierdził Herszele. – Robi to dla naszego dobra.
Ale kiedy przyjdzie Mesjasz, nie będzie wolno nikogo bić, ponieważ wszyscy będą
wolni od grzechu. Dlatego dobrze jest być Żydem.
– A to niby dlaczego? – nie rozumiała Binele.
– Ponieważ my sprowadzimy Mesjasza dla całego świata. Bez nas Mesjasz
nigdy nie nadejdzie.
O zmierzchu Binele wstała z pryczy. Chociaż plecy bardzo ją bolały, wyszła
na szeroką topolową aleję i powędrowała aż do karczmy, żeby zobaczyć, czy na
drodze przypadkiem nie pojawi się Mesjasz. Patrzyła w dal i wołała go z naj-
głębszej głębi swojego serca. Kiedy wróciła do domu – bez Mesjasza – było już
całkiem ciemno. Josel razem ze pozostałymi dziećmi i sąsiadami szukali jej po
całych Bocianach. Kiedy zobaczyli, jak nadchodzi ulicą, wszyscy zgromadzili się
przed jej domem. Josel pobiegł jej naprzeciw, złapał na ręce i wniósł do środka.
– Gdzie się znowu podziewałaś, smarkulo jedna? – złościł się.
Nie odpowiedziała mu. Powtórzył pytanie, lecz ona nadal milczała. Wiedział,
że całe ciało miała obolałe i ledwo mogła się ruszać, ale jaki miał wybór? Po-
zostałe dzieci przyglądały się, a przez otwarte drzwi i okna zaglądali sąsiedzi.
Musiał więc raz jeszcze spuścić jej lanie.
Dopiero kiedy zaczął ją bić, rozkrzyczała się:
– Poszłam szukać Mesjasza! Chciałam na ciebie naskarżyć, żeby cię nie
zbawił, bo jesteś niedobrym ojcem! Złym ojcem!