Page 117 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 117

Radość była wielka, nauka Tory była słodka, a wszystko, zgodnie z wolą
             Rebojne szel Ojlem, podążało swoim porządkiem.
                Potem Jankew pośród przepychaniny i harmideru zgubił z oczu Szolema,
             ale odnalazł Ariela, syna Fiszelego Rzeźnika, który pozostał jego najlepszym
             przyjacielem, nie bacząc na to, że Jankew wciąż unikał każdej bójki i ciągle
             jeszcze lubił bawić się w takie gry jak: „Józef i jego bracia”, „Dawid i Jonatan”
             czy „Dawid i król Saul”.
                Jankew i Ariel objęci skakali, entuzjastycznie śpiewali i tańczyli z chasyda-
             mi. Potem zasapani usiedli na ławce, niedaleko od miejsca, gdzie w otoczeniu
             młodzieńców z bejt midraszu siedział Sender Kabalista. Palcami drobnej, bla-
             dej dłoni przeczesywał swoją gęstą, srebrną brodę, a w drugiej ręce trzymał
             kieliszek.
                – Hamaszajim  oznacza ejsz , a majim  – ogień i wodę – rzekł między jednym
                                                9
                                        8
                            7
             a drugim łyknięciem wódki. – Gwiazdy są ogniem, a reszta wodą. A przecież
             niebiosa są doskonałą jednością, dlatego rabi Szimon bar Jochaj  powiedział,
                                                                    10
             że ziemia i niebo pasują do siebie jak garnek z pokrywką…
                Coś zaświtało w głowie Jankewa. Zrozumiał to! Pojął! To była cudowna prawda!
             Ariel też to zrozumiał, ale zachowywał się, jakby wiedział o tym już od dłuższego
             czasu. Jankew podskoczył z miejsca. W obawie, że zapomni i nie będzie mógł
             właściwie przekazać tej głębokiej myśli, którą sformułował reb Sender, pośpieszył
             do wyjścia. Musi pobiec do domu i powtórzyć tę sentencję mamie i bratu, który
             był tak bardzo chory i dawno już nie brał udziału w hakdofes. Taka mądrość
             zapewne będzie dla nich obojga pociechą.
                W drodze do wyjścia, w przedsionku synagogi Jankew zderzył się z dziewczyną,
             która dopiero przyszła, trzymając za rękę małą siostrzyczkę. W wyniku zderze-
             nia mała, owinięta warstwowo w szmaty, przewróciła się. Wybuchła tłumionym
             płaczem. Starsza wygrażając, nachyliła się do Jankewa.
                – Gdzie masz oczy? Ślepy jesteś? – krzyknęła na niego.
                Jankew poznał Rejzelę, najstarszą córkę Josela Obeda.
                – Nie widziałem – wybąkał.
                – To widzę, że ty nie widziałeś! – krzyczała. – Mogłeś ją, Boże uchowaj, zabić!
                Schyliła się i zaczęła sprawdzać, czy z siostrzyczką jest wszystko w porządku,
             ponieważ ta nie przestawała rozpaczać. Jankew nie wiedział, jak ma się zacho-
             wać. Przyglądał się, kiedy dziewczyna wzięła małą na ręce i zaczęła ją kołysać.



             7    Hamaszajim (hebr.) – niebiosa.
             8    Ejsz (hebr.) – ogień.
             9    Majim (hebr.) – woda.
             10   Szimon bar Jochaj, znany jako Raszbi, rabin żyjący w II wieku. Tradycja przypisuje mu autorstwo
                księgi Zohar, która jest podstawowym tekstem żydowskiej mistyki.   117
   112   113   114   115   116   117   118   119   120   121   122