Page 310 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 310

Wedle relacji Joselego jego córka Rejzele powiedziała:
             – Czegoś ci brakuje, tato? Daj tylko znać, a będziesz miał, czego ci tyl-
           ko potrzeba. Czy ja ci pożałuję pieniędzy na zapłacenie ludziom za opiekę
           nad tobą? Czemu nie przyjedziesz raczej do Łodzi, zamiast na stare lata za-
           wracać sobie głowę żoną? Stara kobieta ma swoje stare przyzwyczajenia,
           a i ty, tato, też nie jesteś łatwym towarzyszem. Poza tym wejdziesz do ro-
           dziny kompletnych biedaków, a jacy to ludzie są, sam możesz zobaczyć, hi-
           pokryci jacyś. Ten Jankew odebrał przecież Binele porządnemu narzeczo-
           nemu… Parę tygodni przed ślubem… Przecież oni mieli już nawet wynajęte
           mieszkanie.
              Mowa Rejzele była przekonywująca i jej siostry zgodziły się z nią, a zięciowie
           ochoczo przytaknęli swoim żonom.
             – Narażasz się na pośmiewisko, teściu – ostrzegali Joselego.
              Hinda też zdała relację Joselemu. Jej dzieci również nie były wielce szczęśliwe
           z powodu tej dobrej nowiny, jaką im przekazała. One też uważały, że Josel i Hin-
           da nie powinni wygłupiać się z ceremonią ślubną. Przecież, jeśli chce, to Josel
           śmiało może przeprowadzić się na stryszek i zająć sąsiednią izbę, żeby Hinda
           mogła lepiej się nim zajmować i nie będzie musiała po zmroku biegać do niego
           na drugi koniec miasta.
             Po tym, kiedy zdali sobie sprawozdanie z tego, co ich dzieci radziły im uczynić,
           a czego nie, Josel zawołał rozbawiony:
             – Muknszmalc! Ustalmy termin ślubu!
              Nagle wpadli na wspaniały pomysł, który doprowadził ich do jeszcze więk-
           szego napadu śmiechu. Wymyślili mianowicie, że przecież można postawić dwie
           chupy  i ślub Jankewa i Binele urządzić w czasie tej samej uroczystości. Hinda
                24
           z miejsca pobiegła po młodą parę i przyprowadziła ich do Joselego, aby on złożył
           im taką propozycję.
              Jankew i Binele chwilę stali z otwartymi ustami przed tym dwojgiem starusz-
           ków. Potem razem i każdy z osobna zaczęli przedstawiać Hindzie i Joselemu
           długie, zawiłe wyjaśnienie, którego główną myślą było: że nie są zachwyceni tym
           pomysłem. Pomimo pewnego rozczarowania odmową młodych, Hinda i Josel byli
           przekonani, że ich uroczystość musi się odbyć jak najszybciej, a teraz nie było
           już żadnych przeszkód, aby ustalić termin ślubu.
              Ślub miał być cichy i skromny – ale tu wmieszali się ci z góry. Bociany jeszcze
           tu były i u nich też niemal każdego dnia odbywało się wesele. Klekotały, latały
           nad podwórkiem Hindy, gdzie odbywała się uroczystość. Również ci z dołu nie
           pozostali w tyle. Zbiegł się cały sztetl, żeby zobaczyć to dziwowisko. Przyjaciółka
           Hindy, Dziobata Nechla, wdowa po reb Lejblu, bohaterskim szamesie z synagogi,




    310    24   Chupa – baldachim, pod którym staje para żydowskich nowożeńców w czasie ceremonii ślubu.
   305   306   307   308   309   310   311   312   313   314   315