Page 241 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 241

uwolnił się z rąk Barucha, wciąż trzymającego klapy jego marynarki. – Widzę, że
             masz w zwyczaju wywieranie presji na innych i wmawianie im, kim są i co myślą.
             Zostaw to. Kwestię mojej zamożności zostaw mnie samemu.
                Baruch przyjacielsko wyciągnął do niego rękę.
                – Zgoda!
                Jankew uśmiechnął się.
                – Jeśli tak, to wpadnij ze mną na przyjęcie z udziałem młodych pisarzy
             żydowskich… Następcy Pereca.
                – Ciągle jesteś takim wielkim chasydem  Pereca, hę? – Baruch znowu iro-
                                                  4
             nizował.
                – Jeszcze większym! – Jankew udawał, że nie zauważył ironii w głosie Baru-
             cha. – Teraz możemy zobaczyć, czego dokonał Perec. Dał nowoczesnej literaturze
             jidysz mocne fundamenty, wznosząc gmach ze skarbów kultury ludowej, pomógł
             narodowi uformować swoje nowe oblicze. Właśnie dlatego, że gromadził, miał
             ambicję zebrania bogactw naszej kultury, nie tylko współczesnych, ale też tych
             tworzonych przez pokolenia, tak… W moim pojmowaniu  żydowskości… nie jestem
             zwolennikiem zrywania z dziedzictwem. Żaden naród nie może budować nowego
             życia bez fundamentów. Naszym fundamentem jest przeszłość…
                – Ratunku! – zawołał Baruch. – Gadasz, jakbyś wygłaszał artykuł do gazety!
             Mówisz o tym Perecu, jakby to był nie wiadomo jaki cymes, Rebojne szel Ojlem!
             Naród tutaj, naród tam! Tylko mi nie opowiadaj, że on próbował wyprowadzić ten
             naród z getta, z duchowego getta, bo było dokładnie na odwrót!
                – Co przez to rozumiesz?
                – Myślę, że wokół jest szeroki świat… ze swoją sztuką… ze swoim pięknem.
             Istnieje światowa literatura… kultura…
                Jankew coraz bardziej wyczuwał wielką zmianę, jak dokonała się w Baruchu.
                – Właśnie Perec… – wymamrotał – otworzył nam wrota ku światu… poprzez
             budowanie gmachu literatury rodzimej… poprzez tworzenie żydowskich szkół
             świeckich. Jeśli otworzy się drzwi i okna, aby wpuścić świeże powietrze, to już
             wystarczy. Nie znaczy, że należy przez te drzwi i okna uciekać z własnego domu.
             Trzeba wpuścić powietrze, a nasz własny głos wypuścić na zewnątrz, ale nie
             należy wyskakiwać z własnej skóry… bo wtedy utracimy wszystkie światy. Co,
             znowu brzmi to dla ciebie, jak artykuł z gazety?
                – Tak, widzę, że wyuczyli cię na całkiem dobrego kaznodzieję. – Baruch
             skrzywił się. – Ale nie żartujmy. Jak możesz na przykład porównywać Pereca
             z takim… z kimś jak Tołstoj, czy Dostojewski… Fryderyk Nietzsche, Schopen-
             hauer… Verhaeren?
                – Ale ja właśnie nie chcę go porównywać – zaperzył się Jankew. – Perec nie



             4    Tutaj słowo chasyd użyte w znaczeniu wyznawca. Już za życia Pereca porównywano go do rebego,
                który otoczony jest kręgiem swoich zwolenników, niczym chasydami.   241
   236   237   238   239   240   241   242   243   244   245   246