Page 232 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 232
nowych sklepach. Chciała sprowadzić też ojca, Joselego oraz młodszą siostrę,
Dworcię, ale Josel nie chciał o tym słyszeć i razem z Dworcią, a także jej mężem
Berkiem, który dawniej lunatykował, pozostał w starym domu – w „trzeszczącej
budzie” w Bocianach.
Od innej sztoperki z fabryki, dziewczyny z Bocianów, Binele dowiedziała się,
że jej siostry mieszkają w Łodzi. Tego samego dnia, zaraz po pracy, wpadła do
sklepiku Rejzele przy ulicy Piotrowskiej.
Rejzele zmieniła się prawie nie do poznania. Stała się tęższa, bardziej ociężała,
a jej zmęczona, pomarszczona twarz nabrała twardszych, bardziej męskich rysów.
Opadnięte jak u Joselego kąciki ust nadawały jej wyrazu rozgoryczenia i uporu.
Nosiła blond perukę najnowszej mody i była wystrojona w śnieżnobiały fartuch.
Na widok Binele w jej oczach błysnęło rozpoznanie, lecz spojrzenie pozostało
lodowate.
Binele stała w miejscu i patrzyła na siostrę ponad głowami kupujących. Cze-
kała, mając nadzieję, że lód w oczach Rejzele rozpuści się i jej spojrzenie ociepli
jak dawniej matczyna czułość. W końcu, nie mogąc się doczekać, przeszła na
drugą stronę lady i przypadła do Rejzele. Siostra odepchnęła ją od siebie.
– Nie mam czasu! – burknęła ostro i wróciła do obsługiwania klientów.
Gdy Binele nie ruszyła się z miejsca, Rejzele obróciła się do niej i wysyczała:
– Zejdź mi z oczu! Przez ciebie tatuś o mało nie umarł! Przez ciebie całkiem
oślepł! Wykończyłaś go! – i jej oczy ze złości i żalu wypełniły się łzami.
Binele odwróciła się od niej… i uciekła.
Jednak myśl, że siostry są w mieście, nie dawała jej spokoju. Gdy minęło
parę dni, znowu wybrała się do Rejzele. Był szabas, a równocześnie tego dnia
wypadało też jakieś chrześcijańskie święto i fabryka nie pracowała. Binele wy-
stroiła się w swoją odświętną sukienkę, wplotła we włosy nową wstążkę i poszła
do mieszkania Rejzele przy ulicy Piotrowskiej.
Rachelcia i Masza ze swoimi mężami też przyszły w gości na czulent. Binele
zauważyła, że „dziatwa” sióstr zdążyła już nieźle podrosnąć. Dzieci przypadły do
niej z wielką radością i zaczęły wspominać zabawy, w które się z nimi niegdyś
bawiła. Podziwiała, jak pięknie i zdrowo wyglądają i nie mogła oderwać od nich
oczu. Po chwili obejmowała się już na powitanie z Rachelcią i Maszą. Rejzele
siedziała przy stole w czarnej sukni z broszką pod szyją i finezyjnymi szpilkami
w czepku i dalej popijała ze szklanki swoją mocną herbatę, przełykając ją razem
ze łzami. Rachelcia i Masza też trzymały chusteczki przy oczach.
Mąż Rejzele, który w atłasowej kapocie i z porządnie uczesaną brodą
siedział majestatycznie u szczytu stołu pomiędzy dwoma szwagrami, uderzył
w stół i zawołał:
– Dzisiaj jest szabas, kobiety! Przestańcie biadolić!
Słysząc to, kobiety jeszcze mocniej przycisnęły chusteczki do oczu. Rachelcia
pociągnęła Binele do stołu, Masza przyniosła jej szklankę herbaty i wszystkie
232 trzy przysiadły obok Rejzele.