Page 234 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 234

każdemu przypochlebić odpowiednim, zręcznym komplementem. Orientował się
           też dobrze w sprawach dotyczących przemysłu tekstylnego oraz innych gałęzi
           produkcji w mieście, a także w polityce odrodzonej Polski i świata w ogóle. Czas
           spędzony z nim był więc przyjemny i interesujący, zarówno dla sióstr jak i ich
           mężów, nie wspominając o dzieciarni, która garnęła się do niego, ponieważ znał
           wszystkie popularne piosenki, które śpiewano w mieście.
              Po tej wizycie Binele z Pięknym Mojszem, Rachelcia, która była bardzo płacz-
           liwa, ponieważ nie miała dzieci, rozszlochała się serdecznie przy pożegnaniu.
             – Nie martw się – pocałowała siostrę. – Dziewczyna, choćby była najdzikszą
           kozą, statkuje się po weselu. Z Bożą pomocą wyjdziesz jeszcze na ludzi, zobaczysz.
              Kiedy Binele po odwiedzinach u siostry szła z Pięknym Mojszem do żydow-
           skiego teatru, na jakiś wykład czy też posłuchać, jak jakiś młody żydowski pisarz
           czyta fragmenty swoich dzieł w jidysz – była tak poruszona, tak przepełniona
           emocjami, że każde słowo, które słyszała, naładowane było dla niej osobistym
           znaczeniem i zapadało w nią głęboko. Później siedziała przez pół nocy kaligrafu-
           jąc na papierze słowa, których nauczył ją nauczyciel z „Harfy”. Była niecierpliwa
           i chciała jak najszybciej nauczyć się czytać i pisać. Miała nadzieję, że uczyni ją
           to mądrzejszą i pomoże rozwiązać węzły, które coraz bardziej gmatwały jej życie.
              Kiedy była w „Harfie”, unikała spotkania z Jankewem. Mówiła sobie, że tak
           jest dla niej lepiej. Mówiła sobie, że o nim zapomniała. Od czasu do czasu zauwa-
           żała go, kiedy wchodził do tamtejszej biblioteki  albo dostrzegała z daleka na
                                                  19
           ulicy, kiedy spacerowała z Pięknym Mojszem. Jej serce stawało wtedy na chwilę,
           ogarniało ją zmieszanie, a twarz zaczynała płonąć. Powtarzała sobie jednak:
           „Nie pamiętam go” i pogrążała się w rozmowie z Mojszem, a potem wyjątkowo
           czule odpowiadała na jego pocałunki, kiedy zaciągał ją w jakąś ciemną bramę.
           Mojsze unikał wchodzenia do jej pokoiku na poddaszu.
             – Nie ufam sobie – wyjaśniał jej. Umówili już termin wesela i wkrótce mieli
           rozpocząć wspólne życie.
              Pewnego razu, kiedy Mojsze trzymał Binele w ramionach w jakiejś ciemnej
           bramie, oznajmił:
             – Pogratuluj mi, Binele. Przyjęto mnie na pełnoprawnego członka do Studia
           Dramatycznego!
              Spojrzała na niego wielkimi oczami:
             – Studnia? A co ty będziesz robił w studni?
              Przycisnął ją do siebie.
             – Nie w studni, głupia kozo, tylko w studiu. Będę prawdziwym artystą.
              Mojsze był w istocie wytrwałym człowiekiem i potrafił wcielać w życie to, co
           sobie postanowił. Jej szacunek dla niego wzrósł ogromnie i zawołała:



           19   Przy Żydowskim Towarzystwie Muzyczno-Dramatycznym „Harfa” działała biblioteka nosząca imię
    234      działacza Bundu, Bronisława Grossera (1883–1912).
   229   230   231   232   233   234   235   236   237   238   239