Page 340 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 340
konflikt interesów lub zdyskredytowani za prowadzenie podwójnej gry.
Kiedy domniemani żydowscy liderzy wykonujący zawód adwokata bronią
organizacji uczestniczących w negocjacjach dotyczących zadośćuczynienia
za coś, co w moim przekonaniu stanowi zbrodnie wojenne, to chciałbym
wiedzieć, czy są przyjaciółmi, czy przeciwnikami ocalałych.
Po długich i ciężkich negocjacjach znałem już odpowiedź. Nie byli
naszymi przyjaciółmi. Gdyby dbali bardziej o względy moralne niż o pie-
niądze, mogli się wycofać – mieli sześć milionów powodów, aby to uczynić.
Dochodzenie sprawiedliwości od firm ubezpieczeniowych okazało się
pyrrusowym zwycięstwem. W końcu osiągnęliśmy porozumienie, lecz
byłem ogromnie rozczarowany, że ubezpieczyciele bez ogródek odrzucili
moją propozycję, aby zapewnili pokrycie kosztów opieki zdrowotnej dla tak
bardzo potrzebujących jej ocalałych. Byłoby to właściwe, szczególnie po
tylu latach bezczelnego ignorowania roszczeń wnoszonych przez ocalałych
i ich spadkobierców.
Historia ostatecznie doceni pozytywną rolę odegraną przez ICHEIC; był
to pierwszy przypadek, kiedy firmom ubezpieczeniowym rzucono wyzwanie
i pociągnięto do odpowiedzialności za niegodne czyny popełnione podczas
i po Holokauście.
Prezydencka Komisja Doradcza do spraw Majątku Ofiar Holokaustu w USA
(Komisja Prezydencka)
Byłem zdumiony, kiedy prezydent Clinton powołał mnie do liczącej dwudzie-
stu jeden członków Prezydenckiej Komisji Doradczej do spraw Majątku Ofiar
Holokaustu w USA, której przewodniczył Edgar M. Bronfman. Pochlebiało mi
znalezienie się w gronie tak znanych wykładowców i polityków. Nominacja
uzależniona była oczywiście od uzyskania poświadczenia bezpieczeństwa,
musiałem więc wypełnić ogromną liczbę dokumentów i kwestionariuszy.
Zawierały one setki pytań, niektóre z nich natury bardzo osobistej. Musia-
łem przypomnieć sobie fakty i wydarzenia sprzed dwudziestu pięciu lat;
potrzebne były zwłaszcza nazwy krajów, które odwiedziłem oraz nazwiska
osób, z którymi się spotykałem. Dostarczenie wszystkich wymaganych
informacji było niemożliwością, zadzwoniłem więc do osoby odpowie-
dzialnej za dokumenty i odkryłem, że rząd posiada cały wydział zajmujący
się sprawdzaniem potencjalnych kandydatów na stanowiska obsadzane
przez prezydenta.
340