Page 228 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 228

leżącego niemal bez życia na szpitalnym łóżku. Niemożliwością było zacho-
          wać spokój. Kiedy widzieliśmy go poprzednim razem, był radosny i pod-
          ekscytowany nadchodzącą wyprawą w Góry Skaliste, a teraz – to.
             Widok naszego syna na intensywnej terapii, oddychającego ciężko przez
          rurki, owiniętego bandażami i całą masą innego sprzętu, był trudniejszy
          do zniesienia, niż nam się wydawało. Przez następnych kilka dni, kiedy
          walczył o życie, nie odstępowaliśmy go na krok. Przez większość czasu był
          w śpiączce, lecz powoli jego stan zaczął poprawiać się na tyle, że niebez-
          pieczeństwo minęło.
             Po jakimś czasie poprawa była na tyle duża, że mógł zostać wypisany ze
          szpitala. Ponieważ nadal nie mógł być przewieziony samolotem do domu,
          wynajęliśmy mieszkanie w okolicy. Jeszcze w szpitalu, gdy tylko osłabło
          działanie leków uspokajających, Jeffrey stale uskarżał się na dotkliwy ból
          w szczęce, szczególnie podczas prób przełykania. Rozmawialiśmy o tym
          z lekarzami, którzy powiedzieli nam, że ból podczas przełykania jest całko-
          wicie normalny i można się go spodziewać po doznaniu tak licznych obra-
          żeń w wypadku. Nie wiedzieliśmy wówczas, że jego szczęka była złamana
          w trzech miejscach. Trudno się dziwić, że odczuwał ból i miał trudności
          z przełykaniem.
             Wypadek na zawsze uszkodził nerwy twarzy i zatok Jeffa. Po dwudziestu
          latach stanowi to nadal źródło bólu, cierpienia i nieustannych infekcji. Do
          tej pory żaden lekarz nie był w stanie ustalić dokładnej przyczyny tego
          stanu ani dobrać lekarstwa.
             Od dwudziestu kilku lat jesteśmy bez wątpienia świadkami oszała-
          miającego postępu technicznego na nieznaną dotychczas skalę. Możemy
          podróżować do krańców wszechświata, na księżyc i do gwiazd, prze-
          kazujemy miliardy informacji na sekundę w powietrzu, przez satelity
          i komputery. Dla profesji medycznej wynalezienie lekarstwa na dole-
          gliwości mojego syna powinno być więc dziecinną igraszką. Ów feralny
          dzień  całkowicie  zmienił  życie  Jeffreya,  zniszczył  jego  marzenia
          o przyszłości i wpłynął na wszystkie aspekty naszego życia. Jego cen-
          tralnym punktem stało się zdrowie Jeffreya i jest tak do tej pory. Jeff
          nadal walczy o wyzdrowienie i niezależnie od tego, przez co sam prze-
          szedłem, nie ma nic trudniejszego od patrzenia na cierpienie własnego
          dziecka.
             Jeffrey pojechał w końcu do Wiednia na ponad rok, usiłując kontynuować
          swoje plany. Podczas pobytu w Austrii zasięgał rady specjalistów. Nigdy nie


          228
   223   224   225   226   227   228   229   230   231   232   233