Page 231 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 231
niedzielę, rozmawiając bardzo serdecznie na różne tematy. Jego wysokie
stanowisko nie stanowiło przeszkody i dyskutowaliśmy o rozmaitych
sprawach jak przyjaciel z przyjacielem.
Poczekajcie, jeszcze tylko jedna historyjka! Moje być może największe
osiągnięcie w tenisie miało miejsce w ośrodku Club Med gdzieś na Kara-
ibach, kiedy byłem jeszcze „młody”. Zgłosiłem się do wszystkich turniejów
tenisowych i ku swojemu ogromnemu zdziwieniu zdobyłem pierwsze
miejsca we wszystkich kategoriach: singlu, deblu i mikście. Muszę niechęt-
nie przyznać, że akurat wtedy, kiedy spędzaliśmy tam tygodniowy urlop,
pozostali gracze nie byli zbyt dobrzy. Bardzo miło było jednak otrzymać
trzy medale z rąk dwóch pięknych dam, w obecności całej mojej rodziny.
Po przeprowadzce do Connecticut zdałem sobie sprawę, że codzienne
dojazdy na Manhattan stają się coraz trudniejsze i zabierają mi nadmierną
ilość czasu i energii, a nie stawałem się młodszy. Znaleźliśmy więc sobie
z Haną dodatkowe, niewielkie mieszkanie na Manhattanie, w Murray Hill,
kilka przecznic od mojego biura. Przydało się, kiedy zaangażowałem się
mocno w pracę społeczną i uczestniczyłem w spotkaniach ciągnących się
do wczesnych godzin porannych. Co najmniej raz w miesiącu Hana mówi,
że dzięki temu mieszkaniu zyskałem dziesięć lat życia. Oczywiście nie daje
na to gwarancji, ale lubię myśleć, że ma rację.
Im jestem starszy, tym bardziej nabieram przekonania, że nic nie może
zastąpić udanego życia rodzinnego, choć trzeba też wspomnieć o dobrej
sytuacji ekonomicznej i stabilności finansowej. Wszystkie pieniądze świata
nie znaczą jednak nic, jeśli w domu nie ma radości i miłości.
Wraz z pojawieniem się wnuków moje marzenie o ciągłości rodziny po
części się spełniło. Oczywiście żałuję, że moi dalsi krewni, jak to się czę-
sto dzieje w Stanach Zjednoczonych, są daleko od nas, ponieważ muszą
mieszkać tam, gdzie mogą znaleźć pracę. Wpływa to na rozluźnienie więzi
pomiędzy nami, tak jak wówczas, gdy rozdzieliliśmy się z Leonem. Jak już
wcześniej wspominałem, brak możliwości dzielenia się codziennymi pro-
blemami i troskami z innymi członkami rodziny sprawia, iż znika bliskość
wiążąca ze sobą ludzi.
Choć nie widujemy codziennie naszych ukochanych wnuków, Hana
i ja jesteśmy w stałym kontakcie z naszą córką i jej rodziną. Otrzymu-
jemy regularne informacje o tym, co dzieje się w życiu rodziny Avjianów
i z wielką radością dowiadujemy się o ich postępach przez telefon i podczas
okresowych wizyt.
231