Page 216 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 216

Rozdział dwudziesty drugi

          Rodzina





          Wszystkie pieniądze świata nie znaczą nic,
          jeśli w domu nie ma radości i miłości.






          Doświadczenie Holokaustu sprawiło, iż wielu ocalałych obawiało się podej-
          mowania długoterminowych zobowiązań. Także i ja należałem do tej kate-
          gorii. Nie spieszyło mi się do spotkań z płcią przeciwną, które wiązałyby
          się z deklaracją wspólnej przyszłości.
             Stopniowo osiągnąłem jednak ten etap w życiu, kiedy zdałem sobie
          sprawę, że nasze osiągnięcia tak naprawdę nic nie znaczą, jeżeli nie ma
          się z kim nimi podzielić. Była również kwestia ciągłości rodu i przekazania
          genów. Biorąc pod uwagę szybki upływ czasu – byłem już wówczas nieco po
          trzydziestce – wiedziałem, iż byłoby błędem zwlekać zbyt długo z aktyw-
          nymi poszukiwaniami bratniej duszy. Los jednak podał mi pomocną dłoń
          właśnie wtedy, kiedy uświadomiłem sobie wszystkie te fakty.
             Kiedy Leon odbywał staż w szpitalu Kings County w Brooklynie, Hanka
          powiedziała mi o spotkaniu sierot Holokaustu z okazji dziesięciolecia, na
          które została zaproszona. Wszyscy uczestnicy uczęszczali do szkoły z inter-
          natem w Aglasterhausen w okręgu Mosbach w Niemczech, pod auspicjami
          UNRRA i przybyli do Stanów Zjednoczonych na pokładzie statku Marine
          Flasher. Hanka zaprosiła mnie na spotkanie i napomknęła niezobowią-
          zująco, że będzie tam jej przyjaciółka, również sierota, Hana Starkman.
          Spotkanie miało się odbyć w Nowym Jorku.
             W tym czasie Hana mieszkała w Detroit w stanie Michigan, gdzie została
          wysłana po przyjeździe, gdyż miała tam krewnych. Nie miałem pojęcia,
          że Hana jest moją baszert, przeznaczoną, i że los właśnie prowadzi nas ku
          sobie.
             Kiedy jechałem na spotkanie, nie myślałem, co to znaczy mieć ze sobą
          coś wspólnego, albo jak by to było spotkać kobietę, która ma coś wspólnego


          216
   211   212   213   214   215   216   217   218   219   220   221