Page 432 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 432
mój umysł jest tak pełen energii, że mogę podejmować się nawet najbardziej
wydumanych zobowiązań. Ich wypełnienie, rozumie się, to już odrębna sprawa.
*
Pilnie przygotowuję się do mojego referatu dla dzieci. Czytam im też świetną
książeczkę o powstaniu Spartakusa. Dzieci czują taki podziw dla tych bohaterów.
Prawdę mówiąc, ja sam nie potrafię być obojętny wobec tematu bohaterstwa.
Ostatnio ogólnie mniej zajmuję się szukaniem Boga, a więcej szukaniem czło-
wieka. Szczególnie interesuje mnie zagadnienie: kto jest bohaterem?
Nawiasem mówiąc, w czasie mojej ostatniej wizyty u Szymona miałem tro-
chę emocji, ponieważ sądziłem, że będzie mnie przekonywał, abym wstąpił do
organizacji bojowej. Myliłem się. W ogóle nie wspominał o tym. Teraz wiem już
na pewno, że zarówno mama, jak i Abramek zostali wciągnięci w działalność
podziemną. Jestem ciekaw, jakim kluczem psychologicznym posługują się oni,
ci działacze, że akurat mnie wyłączyli z rodziny. Z tego powodu moje stosunki
z Abramkiem nieco się popsuły. Wydaje mi się, że on patrzy na mnie z góry.
Muszę chyba zapytać Szymona prosto w oczy i usłyszeć, co mi powie. A co ja
bym mu odpowiedział, jeśli zapytałby mnie wprost: chcesz?
Nie wiem, czy chcę. Wydaje mi się, że w głębi jestem całkiem zadowolony,
że mnie pominęli. Lepiej nie analizować, jaka jest tego przyczyna. Myślę, że ma
to głębsze uzasadnienie. Powierzchownym wytłumaczeniem pozostaje fakt, że
nie wierzę w swoje siły, w nasze siły. Nie mam pojęcia, co zdziałamy, stając do
otwartej walki, my, pełzające niemal szkielety, wyniszczeni przez gruźlicę, głód,
opuchlinę. Co możemy osiągnąć rzucaniem się na naszych uzbrojonych, opance-
rzonych strażników? Akty pozbawionej sensu odwagi, które kończą się śmiercią,
mogą stać się tylko narzędziem w rękach Niemców. Honor – sronor , gwiżdżę na
1
to. Nie chcę, żeby nas złożono do ziemi, aby potem z nabożnymi minami stawiać
nam pomniki, składać wieńce i wychwalać naszą odwagę. Dziękuję bardzo! Mam
wyraźnie w pamięci pogawędkę, którą kiedyś uciąłem sobie z Cukermanem. Po-
wiedział mi, że Niemcy nie skalali naszego honoru, a jedynie swój własny i honor
tego świata. Dla Żydów honorem jest samo przeżycie, a dobrowolna śmierć jest
zaprzeczeniem honoru. I miał rację.
Jak już powiedziałem, całe to głębokie filozofowanie nachodzi mnie jedynie
wtedy, kiedy jestem choć połowicznie najedzony. Rzucam wtedy optymistycznymi
frazesami na prawo i lewo. To taka gra. Jestem mistrzem blefowania nie tylko
przed innymi, ale też przed samym sobą.
1 W oryginale typowa dla jidysz forma dewaluowania wartości danej rzeczy poprzez zastąpienie
430 pierwszej litery przez głoski „szm”, tutaj: kowed (honor) – szmowed.