Page 41 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 41
– Rumkowski ojcowskim spojrzeniem ogarnął tłum. Ludzie zgodnie pokiwali
głowami. Prezes pochylił się nad niewysokim mężczyzną: − On mógł pana zabić
na miejscu, źle pan wygląda…
Mały Żyd porządkował księgi w małe stosiki. Nie podnosząc głowy, powiedział:
34
− Reb Żydzie, może mi pomożecie. To drogie egzemplarze Miszny, Gemary …
− jego ręce wzniosły się jak do modlitwy, ale natychmiast opadły. Twarz małego
35
człowieka wykrzywiła się: − To pan jest właścicielem tej kuczy , co? To tak po
trupach się jeździ?
Pan Rumkowski zagryzł usta. Żyd bardzo go obraził w obecności tylu ludzi: −
Proszę wstać, kiedy do pana mówię! – ledwo pohamował gniew.
Mały Żyd podawał książki tym ludziom z tłumu, którzy pospieszyli mu z po-
mocą. − A kimże jesteście w tym sztetlu, że mam stać przed wami na baczność?
– zapytał tak po prostu, jakby nie mówił do Prezesa, lecz tak sobie, w cały świat.
Przez tłum zgromadzonych przeszedł szmer: − To prezes Rumkowski, głupcze!
– wyjaśniono mu. – No, wstawaj już! – poganiano go.
Żyd udał, że nie słyszy tych słów, zebrał księgi, po czym podniósł się z ziemi,
trzymając ostatnią paczkę. Ktoś wyjął mu ją z rąk i położył na wózku z rzeczami.
Kilka sanek i wózków było przykrytych zebranymi księgami. Połamany wózek
lodziarski został pusty na kamieniach – złożony niczym domek z kart. Pan
Rumkowski poczuł się nieswojo. Wszystko się w nim gotowało, ale wiedział,
że tę scenę należy godnie zakończyć. Rzucił ostatnie spojrzenie na wózek, po
czym skierował się w stronę dorożki. Już na stopniu odwrócił się do strudzonego
człowieczka, mówiąc głośno – tak do niego, jak i do zebranych – jakby chciał ich
przeprosić: − Ciężko tak jechać pod górę…
Maleńki Żyd wyprostował się, podniósł głowę, a jego rzadka bródka rozdzieliła
się. Dwa nagie dziąsła niczym cięcie błysnęły w niej uśmiechem pełnym goryczy:
− Jedziecie w górę? Tylko wam się wydaje! Zjeżdżacie w dół, drogi panie! Niech
pan się spieszy, droga jest śliska! – Pan Rumkowski nie dosłyszał. Już siedział
w dorożce, gotowy do jazdy. – To raczej my podążamy w górę. – Nieduży mężczy-
zna zwrócił smętne spojrzenie na otaczających − i dlatego jest nam tak ciężko.
Pan Rumkowski dźgnął woźnicę laską: − Jedź!
Woźnica smagnął biczem konia. Ludzie się rozbiegli. Dorożka zakołysała się.
Rumkowski przytrzymywał się jej obiema rękami.
34 Gemara – zbiór rabinicznych komentarzy i objaśnień uzupełniających, które wraz z Miszną, czyli
kodeksem prawa obyczajowego w judaizmie, tworzą Talmud.
35 Kucz, także kocz (z języka węgierskiego kocsi), pojazd resorowany, czterokołowy, dwuosiowy,
pochodzący z Węgier, ale popularny także w Polsce. Z czasem – zwłaszcza w Galicji – nazwa sto-
sowana dla półodkrytego powozu.