Page 389 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 389
zdejmowała buty i wdrapywała się do Racheli na posłanie. Rachela uczyła ją
historii i geografii, opowiadała jej też co nieco o Bundzie.
To Tajbele zainspirowała Rachelę do dwóch wielkich projektów: po pierwsze
– do stworzenia kółka samokształceniowego dla młodzieży, a po drugie – do zor-
ganizowania biblioteki u siebie w mieszkaniu. Po zakończonej kolacji Ejbuszycowie
siedzieli dookoła kuchennego stołu. W pokoju panował półmrok. Deszcze ustały
kilka dni temu i nagle wiosna ujawniła się w pełni rozkwitu. Szkoda było zapalać
światło i zasłaniać okno, przez które napływały przyjemne powiewy wiatru. Przy
stole rozmawiano oczywiście o działce na Marysinie, a Szlamek niecierpliwił się,
czemu tak tu siedzą i marnują czas: – Sam widziałem, że u innych już zielenią
się grządki – powiedział z wyrzutem, patrząc, jak rodzice spokojne popijają
kawę.
Zamyślona Rachela powoli sączyła napój ze swojego kubeczka. Było dla niej
jasne, że jej rodzinę opanowała idea o nazwie „działka”, podobnie jak ją – jej
plany. Zazdrościła im i żałowała, że nie może się przyłączyć do rodzinnej gorączki
i zachwycać się czymś, co tak łatwo było zrealizować. Wiedziała, że chwila nie
jest najlepsza, ale postanowiła właśnie teraz powiedzieć słowo na temat swojego
projektu: – Patrzę na tę pustą ścianę – rzekła. – Można by było zbić parę półek
na przykład… i założyć… bibliotekę.
Blumcia zebrała naczynia ze stołu. – Przy takiej pogodzie – odpowiadała
Mojszemu – za dwa tygodnie można będzie posadzić coś zielonego.
Rachela wyjęła talerze z rąk matki. – Mamo, co powiesz na bibliotekę?
Blumcia spojrzała na nią nieprzytomnie. – Jaką bibliotekę?
Rachela zwróciła się do Mojszego: – A ty co powiesz?
On, nie dosłyszawszy jej pytania, zwrócił się do Blumci: – W szabat wstaniemy
o siódmej rano, wszyscy jak jeden mąż. Cały dzień spędzimy w polu i wszystko
zrobimy.
Dopiero w drodze na Marysin Rachela zaczęła przekonywać rodziców na
dobre. Blumcia zdenerwowała się na nią: – Dlaczego nie możemy mieć odro-
biny spokoju? Ile czasu minęło od chwili, kiedy przestaliśmy się bać gruźlicy??
Dlaczego ponownie mamy żyć w napięciu?
Rachela próbowała ją uspokoić: – Niemców nie obchodzi, co robimy.
– Nie, nie obchodzi ich? A jeśli przyjdzie Suter na rewizję? Pamiętasz jeszcze
Sutera, córko?
Pole było podzielone na dziesiątki kwadratów ogrodzonych sznurkami. W każ-
dym kwadracie przebywała rodzina zajęta pracą. Niektórzy dopiero przekopywali
ziemię, inni już sadzili i siali. Tu i ówdzie prace były już zakończone, a członkowie
rodzin stali przed grudami ziemi, które wyglądały jak groby, i patrzyli jak rosną
ich przyszłe plony.
Mojsze i Blumcia sadzili ziemniaki. Rachela i Szlamek wyrównywali szpad-
lami grządki i poprawiali ogrodzenie dookoła swojego kawałka ziemi. Szlamek
śmiał się: – Jaki sens ma to grodzenie działki sznurkiem, może mi powiesz, co? 387