Page 325 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 325

– Isroel, ojciec dogorywa.
                     – Posłuchaj, to nic nowego…
                     – Tak, wiem, Rosjanie dołączyli do wojny.
                     – Nie. Rumkowski znowu musi wysłać kilkuset ludzi z getta. Tym razem
                  krążą plotki, że będzie brał ludzi z partii. Ma listy wszystkich naszych członków.
                  Poza tym prawdopodobnie wyśle kierownictwo. Nie mów nic w domu… Idę do
                  chazana , czekaj tu na mnie.
                         12
                     Isroel wyszedł, a Szolem spojrzał w kierunku stołu. Nie pojmował ani słowa
                  z referatu towarzysza Sendera na temat Pereca. Nie spuszczał oczu z jego czarnej
                  głowy, oczu skrytych za okularami, drobnej, wychudzonej figury przewodniczącego
                  Stowarzyszenia Kultury, który nigdy nie przepuszczał okazji i zawsze przychodził
                  tam, gdzie zbierają się ludzie, by czytać im swoje wiersze i rozmawiać o literaturze.
                  Jednak zamiast niego Szolem widział swojego brata, Isroela, siedzącego gdzieś
                  na strychu, przy chazanie, który miał radioodbiornik i przekazywał członkom
                  partii najnowsze wiadomości . Szolem nie czynił sobie złudzeń, wiedział, że
                                           13
                  informacja o Rosjanach jest blefem, ale przecież nadzieja kazała mu wierzyć,
                  że Isroel przyniesie dobre wieści… że Icie Meir jednak wyzdrowieje.
                     Wracał do domu z Isroelem. Nie było dzisiaj nowiny, która mogłaby choć po-
                  ruszyć wyobraźnię do marzeń. W domu spotkał Josiego i Motla, którzy również
                  przyszli zobaczyć ojca. Było też kilku sąsiadów i starych kolegów Iciego Meira.
                  Wszyscy siedzieli dookoła łóżka, a Icie Meir, umyty, żółcił się na poduszkach, które
                  Szejna Pesia przykryła czystym ręcznikiem. Gdy tylko ujrzał Szolema i Isroela,
                  wybałuszył na nich oczy: – Nowa buteleczka?
                     Koledzy Iciego Meira i sąsiedzi byli zajęci rozmową o Rumkowskim i Radzie.
                  Jedynie czterej synowie zjednoczyli się z rodzicami pierścieniem spojrzeń, który
                  rozrywał się i łączył na nowo, w milczeniu. Motl wstał pierwszy, za nim poszedł
                  Josi. Pozostali goście zostali jeszcze chwilę, aż w końcu też zniknęli. Isroel wy-
                  szedł ostatni, zabierając Szolema ze sobą. Spacerowali po podwórzu, w deszczu.
                  Nigdy nie zwierzali się jeden drugiemu, ale łączyło ich coś szczególnego. Nawet
                  złość Szolema na brata miała w sobie jakiś odcień szacunku, więc z przykrością
                  myślał o tym, że Isroel nie powinien wiedzieć, co on robi – że postępuje nie-
                  uczciwie.


                  12   Chazan (kantor) prowadzi modlitwy w synagodze, tu prawdopodobnie pseudonim. Do aktywnych
                     słuchaczy radia w getcie należał m.in. bundysta Bono Wiener, przyjaciel Rosenfarb (drugi mąż
                     pisarki).
                  13    Już w listopadzie 1939 r. Polacy i Żydzi musieli oddać Niemcom odbiorniki radiowe. Za posiadanie
                     ich i rozpowszechnianie wiadomości groziła kara śmierci. Wiadomo, że w getcie mimo zakazu było
                     kilka radioodbiorników i prowadzono nasłuch radiowy. W ten sposób do getta docierały informacje
                     o wydarzeniach w Europie i na świecie, które były kolportowane wśród wtajemniczonych osób.
                     Wpadka nastąpiła dopiero w czerwcu 1944 r. Niemcy aresztowali wówczas i zamordowali kilka
                     osób.                                                             323
   320   321   322   323   324   325   326   327   328   329   330