Page 285 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 285
Gdy tylko Mietek przyprowadził pana Adama z więzienia do domu, a kucharka Rejzl
ujrzała jego twarz – twarz, która nie nosiła już ani śladu próżności, lecz była maską
wykrzywioną przez przygnębienie, w której oczy płonęły niezwykłym ogniem, zro-
zumiała znak, jakim było odejście Suni – koło szczęścia u Rozenbergów zatoczyło
pełen krąg, więc przyszedł na nią, Rejzlę, czas powrotu do dawnych państwa,
do których szczęście uśmiechało się, obiecując spokojne przetrwanie wojny.
Po podjęciu takiej decyzji lojalność Rejzli wobec Rozenbergów zgasła, jak
gaśnie elektryczna lampka po naciśnięciu wyłącznika na ścianie. Owego zimo-
wego poranka, kiedy nadeszła pora wstania z łóżka i rozpalenia ognia, uległa
pokusie – odwróciła się do ściany, przykryła kołdrą głowę i zapadła w porządną
drzemkę. Tego dnia, dopóki chwilowo nie miała nad sobą żadnego pana, znajdo-
wała się na „ziemi niczyjej”, więc mogła sobie pozwolić na luksusy. Wartość tych
kilku godzin owego stanu polegała na możliwości wykorzystania ich na krótką
drzemkę bez wyrzutów sumienia.
Gdy już się wyspała, energicznie wyrzuciła spod kołdry owłosione, chude nogi,
wciągnęła na barchanową koszulę nocną swój stary płaszcz zimowy, który służył
jej jako szlafrok (miała już nowy płaszcz z karakułowym kołnierzem i z mufką), aby
nie przeziębić uszu, naciągnęła wełniany baszłyk na rozpuszczone włosy w kolorze
piasku, wsunęła stopy do wielkich, wydeptanych bamboszy i wyszła na korytarz.
Zamiast skierować się do kuchni, udała się do pokoju Mietka, przyłożyła
ucho do drzwi i zwycięsko pokiwała głową: gdy ona nie obudzi, to oni nie wsta-
ną. Porzuciwszy już dawno pański zwyczaj pukania do drzwi, również i teraz
bez wielkich ceremonii weszła do na wpół ciemnego pokoju, podeszła do łóżka
Jadwigi i potrząsnęła zwiniętym w kłębek ciałem. Pochyliła się nad tą częścią
kołdry, pod którą powinno się znajdować ucho kobiety i krzyknęła: – Jeśli chce
pani jeść, niech sobie pani sama gotuje! 283