Page 213 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 213
malował się w twarzy Szolema. – Zostań – Isroel wziął go za ramię, jak się bierze
młodszego brata. – Zostań, razem wrócimy do domu.
Gdy szli do domu, było już ciemno. Maszerowali w ciasnych, nieuporządkowa-
nych szeregach, spierając się podczas marszu o to, co jest największym dziełem
Szolem-Alejchema i czy można powiedzieć, że na podstawie jego książek dałoby
się zrekonstruować żydowskie życie w małym miasteczku. Żałowano, że nie
10
ma takiego Szolem-Alejchema czy Mendelego w getcie. Zauważono, że gdyby
wszyscy Żydzi zginęli z rąk Niemców, nie pozostałoby ani jedno dzieło, które
uwieczniłoby i odmalowało tutejsze życie – na przykład działkę czy kierownika
koła dramatycznego Muchę, który tak bardzo pragnie być aktorem.
Szolem czuł pod jednym ramieniem silną rękę Isroela, a pod drugim – ciepłą
dłoń Racheli, która szła objęta z drugiej strony przez Dawida, podtrzymywanego
z kolei przez bliskiego przyjaciela Marka. Ból w sercu nie minął, ale nieco zła-
godniał. W tym momencie doskonale poczuł smak słowa „przyjaciel”. Jakże oni
wszyscy byli mu bliscy! Wiedział, że jest gotów zrobić dla nich wiele – i jeszcze
nigdy w życiu nie czuł tak bezgranicznej wierności Bundowi.
10 Bohater ma na myśli Mendelego Mojcher-Sforima (właśc. Szolem Jakow Abramowicz; 1836–1917),
klasyka nowoczesnej literatury jidysz, który nazywany był „dziadkiem” literatury żydowskiej.