Page 153 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 153
koncie). Znalazłem tu odrobinę spokoju. Nienormalnego spokoju. Nieskładnego.
Nieuczciwego. Ale jest mi on drogi, bo daje mi siłę do pracy, do której jestem
powołany i dla której istnieję. Uważasz, że przesadzam? Życie w getcie pełne
jest przesady, będącej tu częścią rzeczywistości.
Pracuję około czternastu, piętnastu godzin na dobę. Wydział Zdrowia stoi na
wystarczająco wysokim poziomie. Dobrzy fachowcy. Pierwszorzędni specjaliści.
Mamy pięć szpitali z ponad tysiącem łóżek, oprócz tego – ambulatoria i klinikę
dentystyczną. Chorzy w szpitalach są nieźle karmieni i lekarstw na razie nie
brakuje. Chorych też nie brakuje. Oprócz powszechnej choroby gettowej, gruźlicy,
2
którą tu nazywamy TBC , mamy chorobę sezonową – dyzenterię. Jest teraz
w pełnym rozkwicie. Odwiedzam około trzydziestu, trzydziestu pięciu chorych
dziennie. Powinienem kiedyś policzyć, ile stopni moja kulawa noga musi pokonać
w górę i w dół, żebyś miała o tym jakieś pojęcie.
W domu jestem teraz gościem, ale mama jest o mnie spokojna. Dopóki mam
zaokrąglone policzki i dobry apetyt, nie martwi się. Jej dwaj przybrani synowie,
Gutman i Szafran, są jej nadal oddani. Szafran pracuje w sierocińcu na Marysi-
3
nie . Gutman nic nie robi, to znaczy – oficjalnie. Przez cały dzień biega i załat-
wia prowiant, a wieczorami maluje. Znowu się do tego zabrał. Wydostał skądś
sztalugi i farby, w kącie kuchni założył sobie pracownię. Spędza tam pół nocy.
Wszedł w niego jakiś dybuk. Jak nie może skończyć jednego obrazu, zaczyna
drugi. Następnym razem – mówi – dokończy tamten. Teraz musi łapać inspira-
cję póki gorąca. Czasem przyprowadza do domu modela: chłopca z kamienicy,
handlarza z rogu ulicy, staruszka. Ostatnio zaczął malować naszą sąsiadkę,
panią Matyldę Cukerman, w domu której kiedyś – na balu sylwestrowym wieki
temu – go poznałem.
Czasem bierze paletę i skrzynkę z farbami i wybiega na ulicę. Wraca z na wpół
wykończonym obrazem kościoła, ze szkicem pogrzebu. Prezesowi Rumkowskiemu
zrobił już trzy wielkie portrety . To, jak mówi, zalicza do śmieci, to dla zarobku.
4
Jeden obraz przedstawia całą postać Prezesa otoczoną lasem dziecięcych główek.
Nam trzem języki się ostatnio rozwiązały. Często siedzimy i gadamy przez
całą noc. To męczy a zarazem dodaje sił. Najczęściej tak się składa, że z Gutma-
nem się kłócę, a Szafran nas godzi. Ostatnio, na przykład, powiedziałem im, że
beznadziejnie chorych będzie się z czasem musiało pozostawić samym sobie.
Musiałabyś zobaczyć, jak Gutman się na mnie rozdarł, że to nieżydowskie, że
2 TBC – skrótowiec literowy od łacińskiej nazwy choroby – tuberculosis.
3 Na Marysinie funkcjonowało kilka sierocińców, które zostały przeniesione z miasta wraz z perso-
nelem, jeden z największych znajdował się przy ul. Marysińskiej 100.
4 Zachowało się wiele portretów Chaima Mordechaja Rumkowskiego, które powstawały w getcie.
Zdobiły one biura i resorty pracy. Część z nich znajduje się w zbiorach Żydowskiego Instytutu His-
torycznego w Warszawie. Jednym z najczęstszych motywów był Prezes w otoczeniu dzieci. 151