Page 289 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 289
Jak kiedyś, po ich pierwszym spotkaniu, dzisiaj znowu Bunim pisał wiersz
o przyjaźni. Tym razem był to jednak inny utwór. Ten pierwszy, dawny, był raczej
przeczuciem przyjaźni, jej szukaniem, wyczekiwaniem. Wówczas był to wiersz
lekki i zwiewny. Ten był trudny i ciemny, sprawiał ból. Tamten posiadał w sobie
światło – ten miał w sobie ogień, który powstaje ze ścierania się twardych,
ciężkich kamieni serc, który rodzi się ze zderzenia ciężkich chmur wzajemnego
smutku. A przecież wypala wszystkie strachy, wszystkie niepewności, zostawia-
jąc w sercu upór – taki twardy, nieugięty, że czas, życie i śmierć nie mają nad
nim żadnej władzy.
W pewnym sensie obecny wiersz był odpowiedzią na ten wcześniejszy. Jego
epilogiem. Bunim czuł, że wraz z nim domyka się jakiś krąg. Krąg jego przyjaźni
z Friedem.