Page 167 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 167

Dr Michał Lewin,
                                            Szpital Miejski w Łodzi, …kwietnia 1939 r.



                Droga Miro,
                dopiero co wczoraj wysłałem Ci telegram, a dziś już – jak widzisz – znów
             do Ciebie piszę. Telegramy są nie dla mnie. Boję się w nich poruszać „długich”
             kwestii, ponieważ zanim porządnie wezmę się do pisania, już staje przede mną
             „widmo ich wyceny” i ostrzega mnie, że jeśli chcę zaoszczędzić pieniądze (na
             pocztowe znaczki), muszę szczędzić słów. A mam Ci tyle do napisania.
                Śmiejesz się na pewno. Z Twego Michała zrobił się już pisarz całą gębą. Kiedyś
             napisanie paru słów przychodziło mi z wielkim trudem, a dziś, ile bym nie napisał,
             ciągle mi mało. Według moich obliczeń w tym miesiącu wysłałem Ci już sześć
             listów, a ten będzie siódmy, a przy tym, zauważ, że miesiąc się jeszcze nie skoń-
             czył i możesz oczekiwać ode mnie jeszcze jakichś wieści przed pierwszym maja.
                Jestem pełen podziwu dla Twojej taktyki odpowiadania za jednym razem na
             parę moich listów. Po pierwsze, zaoszczędzasz w ten sposób na znaczkach, po
             drugie, nie tracisz czasu na bezproduktywną aktywność. Ale co ja pocznę, Mirele
             moja, że ilekroć usiądę przy stole, mając chwilkę czasu, od razu mam Cię przed
             oczami, a moja ręka zaczyna szukać ołówka i piszę. Jeśli miłość jest chorobą
             ducha, to w moim przypadku takie są jej objawy.
                Słowa… słowa… słowa… Czy są w stanie mi pomóc? Potrzebuję Twojej obec-
             ności. Przy mnie. Ze mną. Wokół mnie. Chciałbym, aby słowa stały się zbędne,
             a tu jestem zdany tylko na nie. Ach, co się stało z naszą miłością! Dziesięć   165
   162   163   164   165   166   167   168   169   170   171   172