Page 196 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 196
się dniami i nocami, podstawiano cały czas nowe, tak długo, jak było je kim
wypełnić.
Trwała rozpaczliwa walka.
Nierówna walka między żółtymi gwiazdami a kulą lub kolbą karabinu.
Między niczym niechronionymi rękami a ciężkimi, podbitymi buciorami.
Wagony odjeżdżały, oddalały się od wolności…
Jak wszystkie budynki w okolicy, dom na Marysińskiej 27 był szary,
podupadły, z odpadającym tynkiem i z podwórkiem bez ogrodzenia. I jak
wszystkie pusty.
Pewnego wieczoru nikt nie wrócił na Marysińską 27, nikt nie przyszedł, by
szukać tu nocnego spoczynku i zapomnienia. Wieczorny, łagodny wiatr poru-
szał uchylonym oknem w mieszkaniu Lewinów. Okiennica przy oknie Gołdy
Stern uderzała monotonnie o ścianę. Nikt jej tego wieczoru nie zablokował.
Drzwi do mieszkania Zajdlów były szeroko otwarte. Mogło się wydawać, że
wąskie, rozkopane łóżko zachowało ciepło po tych, którzy jeszcze niedawno
tam leżeli. Koło drzwi poniewierało się przewrócone wiadro. Woda rozlała
się po korytarzu, w kałuży leżał modlitewnik z pożółkłymi, podniszczonymi
od pilnego czytania stronami.
Na środku pokoju Lewinów stała para nowych, nieużywanych butów.
Na pewno były wygodne, dobrze takie mieć, gdy nogi są spuchnięte i bolą…
KONIEC