Page 318 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 318

ruchu i ciągle przemieszczał się z jednego miejsca na drugie. I jak szybko zabierał
           się do zrobienia jednej rzeczy, a zaraz potem drugiej, tak samo szybko zmieniały
           się jego nastroje. Ledwo nadążano, by się z nim śmiać, a już rozlegał się jego
           gniewny krzyk, albo też zaczynał śpiewać grubym, potężnym basem. Po chwili
           ponownie się złościł i krzyczał podminowany.
             Reb Fajwel był Galicjanerem. W dni powszednie nie nosił kapoty ani żydowskiej
           jarmułki na głowie, lecz coś w rodzaju pańskiego okrycia oraz pańską futrzaną
           czapę, a jego broda była podcięta na sposób niemiecki, na podobieństwo ce-
           sarza Franciszka Józefa.
             Jako młodzieniec zawędrował do różnych miejsc w Małopolsce, gdzie zajmował
           się budowaniem młynów wodnych dla okolicznych dziedziców i młynarzy. W ten
           sposób słuchy o nim dotarły do dziedzica Bocianów, dla którego reb Fajwel posta-
           wił młyn wodny w posiadłości nad rzeką przecinającą miejscowe pola trzydzieści
           mil od miasteczka. Młody Fajwel znalazł uznanie w oczach najstarszego syna
           dziedzica, który, dla żartów czy dla kpiny, podarował mu ruinę starego młyna
           wiatrowego na szycie góry.
             Fajwel był wielkim specjalistą w budowie młynów, ale szczególną słabość
           miał do wiatraków. Tak więc młyn wiatrowy na Błękitnej Górze naprawił i wziął
           w arendę całą Górę wraz z ziemią dookoła. Miejsce bardzo mu się spodobało,
           spodobała mu się także Długa Cyrela, najstarsza córka handlarza drewnem. Po
           ślubie z nią urządził na Błękitnej Górze dom oraz założył interes handlu zbożem.
           Sam młyn wyposażył tak nowocześnie, jak tylko można było, aż ludzie, goje i Żydzi,
           zaczęli przychodzić z dalekich okolic, aby podziwiać to cudo.
             Reb Fajwela znali w Bocianach i starzy, i młodzi. Szybko zaczął posługiwać
           się bocianieckim jidysz i zasłynął swoją dobroczynnością, więc niemal od razu
           przestano zwracać uwagę na jego nieżydowskie ubranie i nie całkiem żydowskie
           zachowanie. W jego przypadku po prostu nie zauważano tego, czego nie chciano
           wybaczyć innym postępowym Żydom. Wręcz przeciwnie, wszystkim wydawało
           się, że reb Fajwel nie byłby sobą, gdyby nie wyglądał tak, jak wygląda i nie za-
           chowywał się tak, jak się zachowuje.
             Reb Fajwel ofiarowywał wielkie sumy na rozmaite cele dobroczynne, utrzy-
           mywał miejscowe stowarzyszenia i nie czynił różnicy między chasydami tego czy
           innego rebego. Ofiarowywał również niezłe sumki na członków kahału . Konku-
                                                                     2
           rował z arendarzem, płacąc za aliję  w synagodze. A co najważniejsze, wspierał
                                        3

           2   Kahał (jid.), kehilla (hebr.) – inaczej gmina, organizacja społeczności żydowskiej, która obejmuje
             zarówno sprawy kultu religijnego, jak pomocy społecznej, sądownictwa, szkolnictwa. Członkowie
             kahału organizują życie gminy, reprezentują społeczność wobec władz.
           3    Alija (hebr. alija le-Tora dosł. wznoszenie się do Tory) – wezwanie Żyda na bimę do przeczytania
             fragmentu Tory. Był to sposób publicznego uhonorowania wezwanej osoby, ale niekiedy Żydzi sami
    318      zabiegali, by dostać takie zaproszenie.
   313   314   315   316   317   318   319   320   321   322   323