Page 288 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 288

z Niemcami i narodem niemieckim. Dziękuję wam za zajęcie się naszą
          sprawą i stworzenie Claims Conference dla ochrony naszych interesów
          i pamięci Holokaustu.
             Nie potrafię jednak wyrazić słowami, jak wiele krzywdy wyrządziliście
          dzisiaj, mówiąc nam jasno, iż nie jesteśmy potrzebni, iż jesteśmy niechciani
          i zbędni. Panie i panowie, jestem absolutnie zdumiony i więcej niż rozcza-
          rowany waszą decyzją, której nie akceptuję.
             Wstydźcie się!”.
             Byłem zły i skonfundowany, lecz był to jedynie wierzchołek góry lodowej
          targających mną emocji. Noach powiedział im właściwie to samo. Reakcja
          zarządu i członków Claims Conference, kiedy skończyliśmy wyjaśniać im
          nasze odczucia, była interesująca. Zrobiło się zamieszanie, członkowie
          organizacji zaczęli rozmawiać między sobą, a mnie i Noacha poproszono
          o wyjście z pokoju. Uczyniliśmy to z przyjemnością, lecz kilka minut póź-
          niej zawołano nas z powrotem. Rabin Miller oznajmił, iż wynik głosowania
          został unieważniony, zaś w świetle związanych ze sprawą kwestii moralnych
          i etycznych zarząd zrewidował swoją decyzję i pozwala nam dołączyć do
          Claims Conference pod jednym warunkiem: że ocalali z Ameryki i Izraela
          będą reprezentowani przez jedną organizację.
             Jedna organizacja miała wystarczyć do reprezentowania ocalałych
          z całego świata. Byłem naprawdę wściekły i nie miałem zamiaru tego zaak-
          ceptować, choć Noach był na to gotowy. Nie chciałem przyjąć członkostwa
          opartego na warunkach raczej wyłączających niż włączających i zapytałem
          Noacha, czy chce wyjść na zewnątrz, abyśmy mogli porozmawiać o tym,
          dlaczego zamierzam odrzucić propozycję. Odpowiedział, że szanuje mój
          osąd sytuacji i mogę wyjaśnić zarządowi, o co mi chodzi. Tak też uczyniłem.
             Rozejrzałem się po pomieszczeniu i spojrzałem w twarze osób siedzą-
          cych za stołem. Powoli i spokojnie, tłumiąc gniew, powiedziałem:
             „Agencje żydowskie i wielu z was siedzących przy tym stole uczestni-
          czycie w programie, który rozdaje duże przypinki z napisem »Jesteśmy
          jednością«, co oznacza, że Żydzi są jednym narodem. Z tego, co dzisiaj tu
          usłyszałem, wnioskuję jednak, że to motto jest wyrazem czystej hipokry-
          zji. Najwyraźniej to wy jesteście jednością, a my, ocalali, jesteśmy czymś
          innym. Jesteście zaprawdę żydowskimi antysemitami. Jakie macie prawo
          nakazywać ocalałym, aby połączyli siły, a wówczas będziecie mogli przyjąć
          ich jedną jedyną organizację do swojego grona, aby oczyścić sumienie?
          W tej sprawie mówię stanowczo: nie. Nie, dziękuję, nie. Podziękowałem


          288
   283   284   285   286   287   288   289   290   291   292   293