Page 475 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 475
Krejna Szapsanowicz, zwana „Poszukiwaczką Skarbów”, była mieszkanką Bałut
z dziada pradziada. Nie posiadała wprawdzie rodowodu na piśmie, bo jej ojciec
miał na głowie co innego niż przekazywanie spadkobiercom wiekowych tradycji
rodziny zbieraczy szmat czy ich szacownego drzewa genealogicznego. Ale istnieje
hipoteza, że lata temu, kiedy dwóch przedsiębiorczych Żydów, Bławat i Birencwajg,
przechytrzywszy Rosjan i Niemców, założyło w wiosce Bałuty osiedle, w którym
Żydzi z ówczesnego getta mogli mieszkać i pracować, już wówczas natrafiono
tam na rodzinę Szapsanowiczów, „poszukiwaczy skarbów”, wykwalifikowanych
specjalistów w fachu zbierania szmat.
Należy tu nadmienić, że chociaż Szapsanowicze pracowali niestrudzenie od
świtu do nocy, przez całe życie ledwo im starczało na chleb ze śledziem i parę
groszy na mełameda . Tylko jednego nigdy im nie brakowało – wiary w przyszłość,
1
która jako dziedzictwo przechodziła z pokolenia na pokolenie. Co rano wstając
z łóżka mieli pewność, że właśnie dzisiaj los się do nich uśmiechnie i znajdą na
śmietniku skarb – brylant lub sakiewkę złota. Bo trzeba wiedzieć, że zbieracz
szmat nie jest zwykłym biedakiem, prostym nędzarzem. To bogacz w przebraniu,
który swojego majątku na razie nie trzyma w garści, król w łachmanach poszu-
kujący korony długim, sczerniałym prętem.
Szapsanowicze odznaczali się lotnym, czujnym umysłem, bo inaczej w ogóle
by się w swym fachu nie utrzymali. Ich profesja, wbrew pozorom, wymagała by-
strości, szybkiej orientacji i inteligentnych nóg, które wiedzą, dokąd biec, zanim
1 Mełamed – nauczyciel żydowski uczący w chederze, czyli podstawowej szkole religijnej, mógł być
również zatrudniany prywatnie i uczył wtedy dziecko w domu. 473